– My nie spotykamy się z tymi ludźmi tylko dziś. Spotykamy się z nimi w ciągu roku, znamy ich historie, ich problemy – mówi ks. dr Łukasz Mudrak, Dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Duchowny podkreśla, że zorganizowanie czterech wigilii dla ponad tysiąca osób to duże wyzwanie organizacyjne. – Na pewno jest to wymagające, ale warto. Gdy widzimy uśmiech na twarzach tych ludzi, takie spełnienie, to cały ten nasz trud wkładany w organizację traktujemy jako inwestycję. Inwestycję w ludzkie szczęście i radość – wyjaśnia Mudrak.
Organizacja tak dużego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa bez dziesiątek wolontariuszy, którzy pomagają na wielu etapach przygotowań. Nie zabrakło ich również w środę w hali lubelskich targów. Od samego rana szwadron ludzi o gorących, otwartych sercach pracował, by o 10:00 wszystko było gotowe na przyjęcie gości. – Niektórzy wolontariusze są z nami od wielu lat. To dla nich taka tradycja. Przychodzą ze swoimi rodzinami, angażują się – mówi Mudrak.
Efektem starań organizatorów i wolontariuszy były pięknie ubrane stoły, przygotowane posiłki, przyozdobiona hala, a nawet zespół, który na żywo śpiewał kolędy. To wszystko stworzyło prawdziwą, świąteczną atmosferę, choć do pierwszej gwiazdki na niebie było jeszcze daleko.
Nie zabrakło również dostojnych gości. Obecny był m.in. marszałek województwa lubelskiego, Jarosław Stawiarski czy arcybiskup Stanisław Budzik. Ten drugi podkreślał duchowy wymiar Wigilii Miłosierdzia. – Ci ludzie bardziej niż tego jedzenia potrzebują wspólnoty, poczucia, że są ważni, że nam na nich zależy, że są ludźmi takimi, jak każdy inny człowiek – mówi metropolita lubelski. – Różne są głody ludzkiego serca. Głód spotkania, głód docenienia, głód tego, by ktoś mnie zauważył – dodaje.
Budzik zwrócił też uwagę, że taka wigilia może uczyć wszystkich dookoła wspólnoty i szukania tego, co nas łączy, a nie tego co nas dzieli. – Tutaj nikt nikogo nie pyta, z jakiej jest parafii, gdzie pracuje, jakie ma preferencje polityczne. Tutaj wszyscy są w domu i kościół taki dom powinien tworzyć – tłumaczy arcybiskup.
W podobnym tonie wypowiadali się sami goście. – Myślę, że to ważne, żeby w święta być z drugim człowiekiem, móc porozmawiać, podnieść kogoś na duchu, wesprzeć słowem. Dlatego tu jestem – mówi mężczyzna, który samotnie wychowuje syna i wraz z nim pojawił się na wigilii Caritasu.
Łącznie przez dwa dni w czterech miastach z tej pięknej inicjatywy skorzystało ponad 1200 osób, a w samym Lublinie było to około 750. Suche liczby nie oddają jednak atmosfery, która towarzyszy temu niezwykłemu wydarzeniu, gdy przy świątecznie zastawionych stołach gromadzą się potrzebujący i praktycznie nie ma wolnych miejsc.


















Komentarze