Młodzi w Samoobronie
Student zajmujący się polityką to w powszechnej opinii anomalia, równie częsta jak student-abstynent. A mimo to dumni absolwenci często zasilają szeregi partii.
- 21.11.2002 14:35
Ogólnopolska Młodzieżowa Organizacja Samoobrony - to nazwa oficjalna, \"młodzieżówka\" brzmi wygodniej. Wstęp wolny - najłatwiej zawadzić o biuro przy 3 Maja. Niedawno wrzała tu praca, zwarte szeregi wyruszały na miasto plakatować, rozdawać i agitować. Trwały szkolenia samorządowe dla młodych działaczy. Jako że wybory za nimi, wrócili do umacniania struktur. Pracują też nad zacieśnianiem koalicji z SLD-UP. Cokolwiek to oznacza. Stosunkowo łatwo trafić na listę wyborczą „Samoobrony”, gdzie OMOS obsadza 30 proc. miejsc.
- Nie robimy pod względem statystycznym żadnych obróbek - zaznacza Agnieszka Kowal, przewodnicząca, absolwentka KUL.
W skali województwa organizacja skupia około 700 osób. Drobna niedokładność wynika, jak mnie zapewniono, z przedwyborczego galimatiasu i powyborczej fali zapisów. W samym Lublinie struktury wspiera dwustu \"młodych\", około połowy studiuje. Przeważają słuchacze politologii, tudzież prawa UMCS. Reprezentacja KUL-u wywodzi się z administracji, a najmniej znajomych spotka student Politechniki. Trzon organizacji buduje zaledwie dwadzieścia osób.
Korzyści, jakie odniesie potencjalny rekrut, bywają rozmaite. Jedni cenią sobie bardziej kontakt z ludźmi, inni stawiają na doświadczenie. Co prawda, zapytanym o motywację, zdarza się cytować ideologię:
-Program partii jest przeciwny wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej na tych warunkach, jakie są nam proponowane - mówi Maciej Bogucki, zastępca przewodniczącej - Przystąpienie w tej chwili spowoduje silna zapaść gospodarki, która nie wytrzyma konkurencji gospodarki unijnej. Stojącej na o wiele wyższym poziomie - dodaje.
Kolejny z moich rozmówców przyznał się do fascynacji „partią nie uwikłaną w żadne układy, nie odpowiedzialną za sytuację w kraju”. Gwoli ścisłości - rozmowa miała miejsce przed wyborami.
Reklama













Komentarze