Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik lepszy od lidera!

Sensacyjna wygrana Górnika Łęczna z Groclinem Grodzisk wywindowała drużynę trenera Jacka Zielińskiego na drugie miejsce w tabeli piłkarskiej ekstraklasy!
Wielką klasą błysnął w sobotę bramkarz Robert Mioduszewski, a \"złotego gola” strzelił na 20 minut przed końcem meczu Krzysztof Kłosiński, \"wypożyczony” z... Groclinu! Po trzech kolejkach Górnik ma na koncie siedem punktów za wygrane z Groclinem i Wisłą Płock oraz równie cenny remis z Legią w Warszawie. Takiego bilansu nie spodziewał się chyba nikt, a lepszym chwali się tylko krakowska Wisła, przewodząca ligowej stawce z kompletem zwycięstw. Przed meczem można było tylko marzyć o takim zakończeniu konfrontacji z Groclinem - liderem tabeli po dwóch kolejkach. Rzeczywiście, przeciwnik zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Robert Mioduszewski w bramce dwoił się i troił, obrońcy uwijali się jak w pszczoły w ulu, a i tak faworyzowani przeciwnicy dochodzili do bramkowych sytuacji. Bramkarz Górnika miał jednak swój dzień, zaimponował zwłaszcza przy strzale Andrzeja Niedzielana (sparował piłkę na słupek) i główce Piotra Piechniaka (instynktowna obrona nogami). Pewna gra na przedpolu, to również ogromny plus Mioduszewskiego, bezsprzecznie bohatera spotkania. - Robię to, co do mnie należy - podsumował jak zwykle skromnie nabytek Górnika. - Na zwycięstwo zapracował cały zespół, sam nie pokonałbym Groclinu. A co należy do napastnika? Strzelać gole! Nieważne - jak. Najważniejsze - żeby piłka wpadła do siatki. Krzysztof Kłosiński w swej karierze strzelał ładniejsze gole niż w sobotę, ale ten uradował go niezmiernie. Do Górnika został przecież wypożyczony na obecny sezon... z Groclinu! - Nie ma mowy o żadnej zemście. Z Groclinem rozstałem się w dobrej atmosferze - dzielił się wrażeniami szczęśliwy snajper. - Rzeczywiście nie trafiłem w piłkę tak jak planowałem, ale najważniejsze, że Mariusz Liberda jej nie złapał. Cieszę się bardzo, to już mój drugi gol w Łęcznej. Obydwa zdobyłem wchodząc na boisko z rezerwy. Na trzecie ligowe trafienie liczył w sobotę Andrzej Niedzielan, jeden z najlepszych napastników w lidze, z aspiracjami do gry w reprezentacji kraju. - Nic nie strzeliliśmy, bo Mioduszewski miał \"dzień konia” - ocenił A. Niedzielan. - Są takie mecze. Na pewno nie zlekceważyliśmy Górnika przed meczem. Po prostu zabrakło nam szczęścia i trochę precyzji pod bramką, a przeciwnikom to szczęście dopisało. Ale szczęściu trzeba pomóc, piłkarze z Łęcznej na pewno zrobili wszystko co w ich mocy, żeby nas pokonać. Na razie lepsza w tabeli od Górnika jest tylko krakowska Wisła, która wygrała wszystkie trzy mecze. Kolejnym przeciwnikiem łęcznian będzie Widzew Łódź. Nie wiadomo jeszcze gdzie odbędzie się to spotkanie, ponieważ stadion Widzewa jest czasowo karnie zamknięty, a na grę w Opocznie nie wyraził zgody burmistrz tego miasta w obawie przed łódzkimi kibicami. Wiadomo natomiast, że drużyna trenera Jacka Zielińskiego nie ma się czego bać i z powodzeniem walczyć o kolejne zwycięstwo, a już na pewno remis jest w zasięgu.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama