Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ciężka praca i wielkie nadzieje

• Prezes Walkiewicz mówił podczas prezentacji waszej grupy, że jeszcze żadna z polskich zawodniczek nie może być pewna nominacji olimpijskiej. Co pani na to? – Myślę, że była to swego rodzaju asekuracja pana prezesa, na zasadzie: dopóki nominacji nie ma na papierze, to jej po prostu nie ma. Wiadomo, że Polska ma dwa miejsca w kobiecych wyścigach szosowych w Atenach, ale bez przesadnej skromności powiem, że tylko jakiś kataklizm (odpukać!) mógłby pozbawić mnie wyjazdu do Aten. Jedno z tych miejsc jest... moje. • Kogo typuje pani do towarzystwa w olimpijskiej ekipie? – To pytanie do trenerów. Ja mówię o swoich nadziejach i odczuciach. • Kilka miesięcy przygotowań do igrzysk za wami. Pierwsze wnioski... – Na razie bez wniosków. Do igrzysk jeszcze jest sporo czasu i tak naprawdę, to dopiero teraz rozpoczniemy treningi pod tę imprezę. Na początku sezonu po prostu „wchodziłyśmy w sezon”, walcząc jednocześnie o olimpijskie nominacje. • Ale powodów do niepokoju nie ma... – Nie, na razie wykręcam swoje kilometry i czekam z nadzieją i niecierpliwością na igrzyska. • Na których oczywiście chce pani dobrze wypaść; a konkretnie – jaka lokata panią zadowoli? A może inaczej – na jaki... medalik pani liczy? – Nie wiem, czy moje aspiracje nie są czasem na wyrost, ale... rzeczywiście liczę na miejsce w ścisłej czołówce! Wydaje mi się, że mam podstawy, żeby stawiać sobie takie cele. Może jeszcze dwa lata wstecz miałabym skromniejsze marzenia, ale apetyt rozbudził występ na ubiegłorocznych mistrzostwach świata. Dziewiąte miejsce dodało mi bardzo dużo pewności. I dlatego nie chowam głowy w piasek, tylko otwarcie mówię o wysokich celach. A o tym która będę, zadecyduje tak wiele czynników, że konkretne prognozy nie mają większego sensu. • Zna pani olimpijską trasę? – Tak i widzę atuty dla mnie. Jest trudna; to dobrze. Na płaskiej nie miałabym za wiele szans. • Nietrudno się domyślać, że olimpijski występ to dla pani życiowa impreza w karierze... – I dlatego podporządkowałam jej wszystko. Bardzo cieszyłam się ze wszystkich tytułów mistrzyni Polski, z etapowych zwycięstw. Niezwykłym przeżyciem było dla mnie wygranie etapu w Tour de France, ale igrzyska to coś wyjątkowego. Żaden inny wyścig w tym roku nie ma znaczenia... • Nawet lubelski? – Chciałyśmy pokazać się kibicom z Lublina, to oczywiste. Ale oczywiste jest też, że to tylko etap drogi do Aten. • Tak naprawdę, to jeszcze niewiele ma pani wspólnego z Lublinem, a już została pani wyróżniona przez marszałka województwa lubelskiego... – Postaram się odwdzięczyć; w tym roku jestem przecież lublinianką z wyboru. I bardzo dziękuję za nagrodę. • Kiedy następnym razem odwiedzi pani Lublin? – Szczerze mówiąc to chyba dopiero po igrzyskach. Trzy najbliższe miesiące to ciężka praca i wielkie nadzieje.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama