Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Podróż na krańce świata

To była wyprawa ich życia. Sebastian Greszta i Krzysztof Dziuba, podróżnicy z Zamościa, w 45 dni przejechali na motocyklach 19 tysięcy kilometrów. Często po bezdrożach Mongolii i Chin
- Największa przygoda to zdecydowanie Mongolia - mówi Sebastian Greszta. - Spokój, cisza, wiatr i szybujące wysoko ptaki - wylicza jednym tchem. - W ciągu jednego dnia zobaczyć można pustynię, góry, lasy i wąwozy. Wspaniali ludzie, piękne klimaty. Coś wspaniałego. do wyprawy trwały dwa lata. - Najtrudniej było przekonać żonę i córeczki - wspomina Sebastian. Ma 31 lat. Z wykształcenia jest inżynierem budownictwa. Wraz z młodszym o rok Krzysztofem Dziubą, zamościaninem, który na stałe mieszka w Londynie, gdzie zarządza własną firmą budowlaną, wybrali się w lipcu w podróż do Chin. Miał z nimi jechać kolega z zamojskiego ogólniaka, ks. Tomasz Źwiernik, ale obowiązki duszpasterskie zatrzymały go w Zamościu. W podróż wyruszyli na motocyklach BMW GS 1150, maszynach przeznaczonych specjalnie na dalekie wyprawy. Z rzeczy osobistych wzięli po kilka par slipek i skarpetek, szczoteczki i pastę do zębów oraz mydło. Nie zapomnieli o tabletkach do uzdatniania wody i odbudowujących florę bakteryjną żołądka. Granicę z Białorusią przekroczyli w Terespolu. jechało im się bardzo dobrze, choć nie uniknęli przykrych niespodzianek. W drodze do Kazachstanu, jakieś 1,5 tys. km od Moskwy, milicja oskubała ich z pieniędzy. - Zabrali nam dokumenty i chcieli za ich zwrot ok. 40 dolarów - wspomina nasz rozmówca. - Dostali pieniądze, ale przejechaliśmy około 10 km i na drodze stał już następny patrol. Wiadomo po co... Na syberyjskiej drodze spotkali m.in. Czecha, który na rowerze wybrał się w podróż dookoła świata. Spali w tanich hotelach (w Rosji - jak podkreśla Sebastian - tylko z nazwy), w namiocie i pod gołym niebem. i niezbadane tereny widniejące na mapie jako białe plamy. To Mongolia, w której od razu się zakochali. - Zdecydowanie najtrudniejszym etapem podróży była Pustynia Gobi - wspomina Sebastian. - Zamierzaliśmy przejechać przez całą pustynię, ale skończyło się na kawałku. To teren strasznie kamienisty. Czasami jechaliśmy, jak po wyschniętych korytach rzek. Wcześniej pokonywali dziennie nawet 300-400 km, ale w Mongolii były dni, że po przejechaniu 50-70 km po terenie górzystym byli tak zmęczeni, iż po \"rzuceniu czegoś na ruszt”, zasypiali. - Bywało, że jechaliśmy dwa dni i nie spotkaliśmy człowieka (w Mongolii na kilometr kwadratowy powierzchni przypada zaledwie jedna osoba; dla porównania: w Polsce 119, a w Holandii 377). mongolskich zauważyli mnóstwo towarów z Polski. Najdroższa jest tam pepsi, za którą trzeba zapłacić tyle, co za cały zbiornik paliwa. - Ale paliwo też było tam bardzo drogie - mówi Sebastian. Ze starszymi obywatelami dogadywali się po rosyjsku, z młodymi rozmawiali po angielsku. - Nierzadko rozmawialiśmy po polsku, bo - jak się szybko okazało - sporo Mongołów studiowało w latach 80. w naszym kraju - wyjaśnia nasz rozmówca. - Ziemia jest tam mało urodzajna, klimat surowy, więc ludność żyje głównie z wypasu bydła: jaków i wielbłądów. Mieszkają w jurtach. Tam, gdzie kiedyś stały kołchozy, nikt nie mieszka. Stolica Mongolii, Ułan Bator, kojarzy mu się ze znakomitym serialem Stanisława Barei \"Alternatywy 4”. - Wszędzie betonowa płyta, zero zabytków - wspomina. - Ale ludzie naprawdę świetni. I jeszcze ciekawostka. Mimo że w Mongolii obowiązuje ruch prawostronny, większość samochodów ma kierownicę z prawej strony (auta trafiają tu z Japonii i Hongkongu, gdzie jeździ się lewą stroną drogi). W Mongolii spotkali dwóch Polaków, którzy przemierzali ten kraj na... rowerach. Do Chin wjechali pociągiem. Motocykle woleli zostawić w Mongolii. Odwiedzili Pekin, nie mogli nie zobaczyć chińskiego muru. zahaczyli o Bajkał. Latali na motolotni. Później, m.in. przez Sumy, rodzinne miasto kandydata na prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, wrócili do Zamościa. •

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama