Szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Danuta Waniek, po otrzymaniu listu od Wałęsy zdecydowała, że KRRiT przesłucha nagrania z sobotniej audycji. Były prezydent skrytykował w piśmie sposób \"uprawiania polityki” przez Radio Maryja. List powstał po audycji, której gościem był Krzysztof Wyszkowski, były sekretarz redakcji w \"Tygodniku Solidarność”. Lech Wałęsa podkreśla jednak, że poglądy głoszone w radiu raziły go już od dawna. Wałęsa nazywa te media \"grupą psycholi od Rydzyka”.
Wałęsa podkreślił, że zawsze był zwolennikiem lustracji, jednak staranne przeprowadzenie tego procesu za czasów jego prezydentury było niemożliwe, gdyż nie miał wokół siebie odpowiednich ludzi.
Zdaniem Wałęsy, konieczne są zmiany w radiu. - Jestem przekonany, że my ludzie wierzący musimy przymusić Radio Maryja do zmiany formatu. Tu nie chodzi o cenzurę. Tak nie można uprawiać polityki. Wszystko podważają. Okrągły Stół podważają, a nie istnieliby, gdyby nie on. Za zdrajców mnie i innych uważają - powiedział były prezydent. Dodał, że ludzie związani z radiem, jeżdżąc po świecie i wygłaszając swoje poglądy podważają autorytet Polski.
Krzysztof Wyszkowski jest zaskoczony krytyką ze strony Wałęsy. Utrzymuje, że w wypowiedzi dla Radia Maryja nie atakował byłego prezydenta.
Wyszkowski powiedział, że otrzymał w niedzielę list od Wałęsy dotyczący jego wypowiedzi w Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Według niego, list miał mieć jednak inną treść niż ten opublikowany w Gazecie Wyborczej, był agresywny i wulgarny.
Dodał też, że w sobotę otrzymał od Lecha Wałęsy kopię listu skierowanego do Bogdana Borusewicza - współtwórcy \"Solidarności” - w którym b. prezydent grozi Borusewiczowi \"ujawnieniem jakichś kompromitujących materiałów”. Borusewicz mówi, że nic nie wie o liście.
Wyszkowski twierdzi też, że to on właśnie uratował późniejszemu prezydentowi \"życie polityczne”. - Na początku września
1980 r., gdy Borusewicz razem z Kuroniem i grupą innych wpływowych osób, opracowywał plan ogłoszenia Wałęsy agentem SB i usunięcia go z rodzącej się \"Solidarności”, wówczas ja sam, własną piersią obroniłem Lecha Wałęsę. Wtedy to byłby wyrok śmierci - opowiada Wyszkowski. Jego zdaniem dokumenty IPN na temat tajnego agenta \"Bolka” odpowiadają osobie Lecha Wałęsy.
Reklama













Komentarze