Reklama
Dach nad głową i ciepły obiad
W domu dla samotnych matek prowadzonym w Lublinie przez fundację SOS Ziemi Lubelskiej, jest siedemdziesiąt miejsc. To niewiele. W tej chwili wciąż są wolne łóżka, ale to rzadkość. Zimą bywa nadkomplet. Dlatego, jeżeli potrzebujesz pomocy, zgłoś się do pracownika MOPR z Twojego rejonu.
- 15.11.2006 12:01
Zacznij od wizyty w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Obowiązuje rejonizacja, dlatego zgłoś się do placówki MOPR odpowiedniej dla Twojego miejsca zamieszkania. Tam porozmawiasz z pracownikiem socjalnym, który przyjmie od Ciebie pismo z prośbą o skierowanie do domu dla samotnych matek (pracownik socjalny podpowie Ci jak je sformułować). Potem odbędzie się wywiad środowiskowy. W Twoim domu pojawi się przedstawiciel MOPR, potem sporządzi dokumenty, które dołączy do Twojego pisma. Jeżeli będą wolne miejsca, otrzymasz skierowanie.
Uciekają przed przemocą
- Nie przypominam sobie, abyśmy kiedykolwiek odmówili dachu nad głową kobietom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji życiowej - mówi Monika Borowiec-Budziłowicz z działu do spraw domów pomocy społecznej i ośrodków wsparcia w lubelskim MOPR. - Nawet jeżeli w domu samotnej matki jest krucho z miejscami, zawsze znajdzie się kilka dodatkowych łóżek. Proszę pamiętać, że z prośbą o taką pomoc zgłaszają się kobiety, które wyczerpały wszystkie dostępne dla nich źródła wsparcia. Często uciekają przed przemocą, alkoholizmem partnera.
Kobiety w ciąży i z dziećmi do lat 5 znajdują schronienie w domu przy ul. Chmielewskiego, prowadzonym przez diecezję lubelską (tam do dyspozycji MOPR jest 10 miejsc). Matki ze starszymi dziećmi są kierowane do domu przy Bronowickiej. Na początek trafiają do placówki na trzy miesiące, ale pobyt można przedłużyć.
W domu samotnej matki, poza dachem nad głową, mają zapewnione środki czystości, dostają produkty żywnościowe o przedłużonej trwałości (są przekazywane z banku żywności), czasem ubrania i pomoce szkolne dla dzieci.
Indywidualny program wychodzenia z bezdomności
Brak mieszkania i środków do życia to problem wszystkich mieszkanek domu dla samotnej matki przy Bronowickiej. Większość nie ma pracy. Utrzymują się z alimentów, czasem złapią jakieś dorywcze zajęcie. Często popadają w marazm, są bierne. Uważają, że ich sytuacja już się nie zmieni. I właśnie temu ma przeciwdziałać indywidualny program wychodzenia z bezdomności.
- Z naszymi podopiecznymi podpisujemy rodzaj umowy, w której panie zobowiązują się do wykonania określonych działań, dzięki którym będą mogły się usamodzielnić - mówi Maurycy Koszykowski, pracownik socjalny z domu przy Bronowickiej. - Pomagamy przy wyrabianiu dokumentów, pisaniu pism, podpowiadamy, jak i gdzie szukać ofert pracy. Wsparcie pedagoga, psychologa i prawnika służy jednemu celowi: samodzielności.
Reklama













Komentarze