Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Łęczna stawia na kamery

Samorząd przymierza się do zainstalowania kamer w najważniejszych punktach miastach.
Ma to być najlepsza recepta na bezkarnych niszczycieli mienia. Mieszkańcy Łęcznej mają dość aktów wandalizmu. Rocznie dochodzi do 120-130 takich przypadków. Wandale nie oszczędzili nawet symbolu miasta - dzika Teo. W sobotę opisywaliśmy, jak pod nosem policji zwalili rzeźbę dzika z postumentu i uszkodzili. Wciąż są bezkarni. Nic dziwnego, że mieszkańcy chcą kamer. - Monitoring jest bardzo potrzebny. Szczególnie na osiedlu Bobrowniki - uważa Dominika Sacawa, mieszkanka Łęcznej. - Dokładnie widać, jaką drogą szła grupa pijanych młodzieńców. Zdewastowane znaki drogowe, uszkodzone samochody, powybijane szyby. Bardzo poważnie myślimy o założeniu kamer w całym mieście. Taki punkt prawdopodobnie znajdzie się w projekcie przyszłorocznego budżetu - mówi Dariusz Kowalski, zastępca burmistrza. Koszt montażu kilkunastu kamer jest szacowany na 500 tysięcy złotych. Monitoring objąłby zasięgiem wszystkie dzielnice miasta. - Myślimy o nowoczesnych kamerach obrotowych, dzięki którym można by było monitorować kilkanaście najbardziej zagrożonych punktów. Zastanawiamy się nad wykorzystaniem wieżowców. A na Bobrownikach, gdzie nie ma wysokiej zabudowy, stanęłyby maszty - dodaje burmistrz Kowalski. - Wandalizm to w Łęcznej to bardzo poważny problem - mówi Mariusz Siegieda, zastępca szefa komendy policji w mieście. - Dla nas monitoring byłby zabawieniem. Po pierwsze, chuligani wiedzieliby, że są obserwowani. Po drugie, w razie potrzeby na miejsce można szybko wysłać patrol. A po trzecie, mamy w ręku doskonały dowód. W Łęcznej mają już pozytywne doświadczenia z monitoringiem. - W lutym tego roku zainstalowano trzy kamery przy placu Kościuszki. Wcześniej zbite szyby w Urzędzie Stanu Cywilnego, powyrywane ławki na skwerze i pomazane elewacje, to był w tym miejscu chleb powszedni. Po zainstalowaniu kamer to się skończyło - cieszy się Paweł Bakiera, szef Straży Miejskiej w Łęcznej. Monitoring zaprojektowany na tak szeroką skalę musiałby być obsługiwany przez policję. - W grę wchodzą cztery etaty. A na to nas nie stać - dorzuca burmistrz Kowalski. - Myślę, że w sprawie etatów się dogadamy, ważne, aby miasto podjęło decyzję o montaży monitoringu. I to jak najszybciej - dodaje Siegieda.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama