Reklama
Bankowi oszuści pozostawali bezkarni przez 5 lat
Czwórce oszustów udało się wyłudzić kredyty na kilkaset tysięcy złotych. W przestępczym procederze brały udział m.in. dwie pracownice banku.
- 04.01.2009 19:03
Prokuratura ma już gotowy akt oskarżenia w sprawie oszustw, które miały miejsce w miejscowości Staw w powiecie chełmskim. Dwie - byłe już - pracownice miejscowego oddziału Banku Spółdzielczego, Hanka N. i Krystyna K., a także Robert K. i Ewa K. zaciągali kolejne kredyty, aby spłacić wcześniejsze. Posługiwali się sfałszowanymi dokumentami bankowymi. Gdy okazało się, że na swoje nazwiska więcej kredytów nie mogą już zaciągnąć, pobierały je na osoby ze swojego najbliższego otoczenia, korzystając z dostępu do ich danych. Zainteresowani oczywiście nic o tym nie wiedzieli.
- Przez długi czas kierownictwo banku nie zauważało nieprawidłowości - mówi Wiesław Tulikowski z chełmskiego ośrodka zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Sprawa wyszła na jaw, kiedy jedna z zaangażowanych w ten proceder pracownic została zwolniona z pracy, a druga przeniesiona ze Stawu do chełmskiej centrali banku.
Kobiety zostały odcięte od finansowego źródełka i nie miały z czego spłacać kredytów. Wtedy bank zaczął wysyłać wezwania do figurujących w dokumentach kredytobiorców i poręczycieli. Wówczas zainteresowani dowiedzieli się, że są dłużnikami banku.
- Zbadaliśmy około 230 umów kredytowych - mówi Tulikowski. - Spośród nich, 193 uznaliśmy za wątpliwe. Razem z poręczycielami w kręgu naszego zainteresowania znalazło się blisko 50 osób. Zdecydowana większość przesłuchiwanych zeznała, że ich podpisy pod dokumentami zostały sfałszowane.
Okazało się, że większość podpisów wyszła spod ręki Hanki N. i Krystyny K. Prokuratura pierwszej z pań postawiła 132 zarzuty, a drugiej 145 zarzutów, dotyczących podrabiania podpisów i wyłudzania kredytów przy wykorzystaniu sfałszowanej dokumentacji. Te same zarzuty, ale już w znacznie mniejszej skali, usłyszeli też Robert K., syn Krystyny K., oraz Ewa K.
Całej czwórce grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Reklama













Komentarze