Bialskopodlaska klasa okręgowa: Pogromcy liderów
Grzegorz Sokołowski, prezes prowadzącego - po 24 kolejkach - w tabeli Gromu miał rację, mówiąc w ubiegłym tygodniu: Lesovia jest na fali i coś tak czuję przez skórę, że dupkę nam zleją. Wczoraj rzeczywiście tak się stało.
- 21.06.2009 19:33
Beniaminek odniósł siódme zwycięstwo z rzędu, spychając ekipę z Kąkolewnicy z pierwszego miejsca. - Bo my jesteśmy pogromcami liderów - śmieje się Andrzej Czubaszek, trener Lesovii. - Najpierw pokonaliśmy Victorię Parczew, a teraz Grom. Dla nas to były takie małe derby, bo obie miejscowości leżą blisko siebie.
- Nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych sytuacji - martwił się po ostatnim gwizdku szkoleniowiec gospodarzy Mieczysław Marciniuk. - Do przerwy mieliśmy cztery okazje, a w drugiej połowie jeszcze dwie stuprocentowe. Jednak Łukasz Matejek i Kamil Kaczanowski nie umieli z bliska strzelić głową do siatki. Bramkarz przyjezdnych \"wybronił” im mecz. Stać nas było tylko na wyrównanie, a potem znowu odskoczyli. Niestety w obronie i ataku zagraliśmy jak trampkarze.
Goście wyszli na prowadzenie 2:0, po golach zbyt szybkiego dla miejscowych Marcina Pasztaleńca. Po pierwszej części Grom zdołał doprowadzić do remisu, ale wczoraj Lesovia nie zamierzała kończyć swojej serii. - Najpierw Karol Borkowski strzelił pięknie przewrotką w długi róg, a rezultat ustalił Andrzej Głowniak, trafiając do siatki po nodze rywala - dodaje Czubaszek. - Jednak muszę przyznać, że wynik mógł być równie dobrze 10:8 dla nas.
Na porażce gromu skorzystała Victoria, która w meczu na szczycie zwyciężyła Lutnię. Wszystkie gole padły już do przerwy. - Zabrakło \"gwiazd” wykluczonych za kartki, więc odnieśliśmy pewne zwycięstwo. Młodzież spisała się bez zarzutu - skomentowali powrót na fotel lidera w Parczewie. Do spokojnego awansu potrzeba im jeszcze trzech punktów w zdegradowanych Łomazach.
W dole tabeli też było gorąco. Gola na wagę pewnego utrzymania Dwernickiego w \"okręgówce” strzelił w samej końcówce junior Jarosław Pazura. - On dopiero pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie i od razu został mężem opatrznościowym - chwalił podopiecznego Przemysław Tryboń, szkoleniowiec gospodarzy. - O kurde... - jęknął tylko Andrzej Bujalski, trener marzącej o utrzymaniu Janovii, kiedy usłyszał wynik ze Stoczka Łukowskiego.
Bramki: Rostek (40 z karnego), Golec (44) - Paszteleniec (10, 29), Borkowski (55), Głowniak (70).
Grom: Ł. Kaczanowski, P. Sokołowski, Wajszczuk, Sokół, Krzewski (75 Matejek), C. Michaluk, Komoń (70 K. Kaczanowski), Rostek, Mikiciuk (60 Walczuk), Golec, Wysokiński.
Lesovia: Krupa, Borkowski, Śledź, Krasuski, Wróbel, Śmieciuch, Nurzyński (88 Bartczak), Hryciuk (51 Warpas), Cap (88 Syga), Pasztaleniec, Głowniak.
Czerwona kartka: Łukasz Kaczanowski (Grom) w 80 min za kopnięcie przeciwnika bez piłki.
Reklama













Komentarze