Bialskopodlaska klasa okręgowa: Grom bez najlepszego strzelca, Dwa gole Rafała Kajki
Zespół Gromu do rozpoczynających się w najbliższą niedzielę rozgrywek przystąpi jako trzeci zespół poprzedniego sezonu. Co prawda działacze z Kąkolewnicy stawiają przed zespołem cel polegający na zajęciu jak najwyższego miejsca w ligowej tabeli, ale nie myślą o awansie do czwartej ligi.
- 16.08.2009 18:27
Szansa występów na tym szczeblu rozgrywek stanęła przed Gromem po zakończeniu poprzednich rozgrywek. Najpierw z występów na czwartoligowych boiskach zrezygnowała Victoria Parczew, która wygrała rywalizację w bialskopodlaskiej klasie okręgowej. Podobną decyzję podjęli działacze drugiej w tabeli Lutni Piszczac. Nie inaczej było w Kąkolewnicy. Przedstawiciele tutejszego klubu już wcześniej zapowiadali, że nie są zainteresowani awansem.
– Na razie o tym nie myślimy z powodu braku stadionu. Jesienią mają ruszyć prace przy budowie nowego obiektu, a obecny ma tylko warunkową zgodę na rozgrywanie meczów – tłumaczy Grzegorz Sokołowski, prezes Gromu. – Przed zespołem stawiamy cel zajęcia jak najwyższego miejsca w lidze – dodaje.
– Nie chciałbym zapeszać, ale stać nas na miejsce w górnej części tabeli – zapewnia Mieczysław Marciniuk, trener klubu z Kąkolewnicy. – Trudno powiedzieć, jak po wakacyjnej przerwie będą prezentowały się inne zespoły. Także nasza forma może być niewiadomą, bo co prawda podniesiono limit wieku zawodników młodzieżowych, ale nasz skład został mocno odmłodzony – dodaje.
Z Gromem pożegnał się najlepszy strzelec zespołu Daniel Rostek, który trafił do trzecioligowych Orląt Radzyń Podlaski. Ponadto treningów nie wznowili Robert Walczuk i Łukasz Stolarczyk. Pozostali zawodnicy, którzy wiosną występowali w barwach Gromu zostali w klubie. W ramach rozliczenia za transfer Rostka do Kąkolewnicy trafili dwaj 19-letni pomocnicy z Radzynia: Rafał Ślusarczyk i Arnold Góralski. Do dyspozycji będzie także obrońca Tomasz Pływacz, który wrócił do treningów oraz Damian Leszczuk z zespołu juniorów.
Nad rezygnacją z pełnionej funkcji zastanawia się z kolei prezes klubu. – Nosiłem się z takim zamiarem po zakończeniu sezonu, ale było za mało czasu, a do tego miałem pewne zobowiązania w klubie, których chciałem dotrzymać. Po rundzie jesiennej usiądziemy i zastanowimy się, co dalej. Pozostaje pytanie, czy znajdzie się ktoś, kto się tym wszystkim zajmie – zastanawia się Sokołowski.
Dopiero w środę pucharowe spotkanie rozegrają piłkarze Dwernickiego Stoczek Łukowski i Agrosportu Leśna Podlaska. Powodem przełożenia meczu był sobotni sparing zespołu ze Stoczka z białoruskim Adamsem Brześć. Jedenasty zespół poprzedniego sezonu wygrał 2:1.
Oba gole dla zwycięzców zdobył Rafał Kajka, który wrócił z Anglii i prawdopodobnie ponownie będzie grał w barwach Dwernickiego. – To bardzo pożyteczny zawodnik. Udowodnił to już w pierwszym sparingu po powrocie, dlatego chcielibyśmy go zatrzymać, chociaż niewykluczone, że znowu zdecyduje się na wyjazd – mówi Zbigniew Drosio, trener Dwernickiego.
Mecz z ekipą z Brześcia był dla podopiecznych Zbigniewa Drosio ostatnią grą kontrolną przed sezonem. – To był pożyteczny sparing. Termin był już dawno ustalony, dlatego przełożyliśmy pucharowe spotkanie, chociaż teraz może nam być ciężko zebrać skład na środę. Powinniśmy sobie jednak z tym poradzić – dodaje Drosio.
Podobnego problemu przed środowym spotkaniem spodziewa się Ryszard Nogaczewski, szkoleniowiec Agrosportu. – Środa to niefortunny termin. Piłkarze mają pracę, do tego dochodzą urlopy i pewnie nie będę mógł skorzystać z kilku zawodników. Zresztą to był największy mankament podczas przygotowań, bo choć na treningach byli wszyscy, to nie każdy mógł przyjść na mecz. Stąd słabe wyniki naszych gier kontrolnych – skarży się Nogaczewski.
Beniaminek klasy okręgowej do nowego sezonu przygotowywał się na obozie na Roztoczu, gdzie rozegrał trzy sparingi. Piłkarze z Leśnej Podlaskiej zmierzyli się z Włodawianką, Włókniarzem Frampol i Turem Turobin. Wygrali jedynie z tym ostatnim zespołem, jednak trener Agrosportu jest dobrej myśli przed zaczynającym się wkrótce sezonem.
– Będziemy walczyć o utrzymanie, ale powinno być dobrze. Żaden z piłkarzy nie odszedł z drużyny, a dojdą do nas Maciej Łasocha z Lutni Piszczac i Michał Jasieniecki, który ponoć grał w mazowieckiej okręgówce. Ma swoją kartę zawodniczą. Rok nigdzie nie grał, ale na treningach widać, że ma pojęcie o piłce – dodaje Nogaczewski.
Reklama













Komentarze