Bialskopodlaska klasa okręgowa: Osiem czerwonych kartek w meczach 11 kolejki
Jedenasta kolejka nie obyła się bez niespodzianek. Punkty straciły wszystkie zespoły z czołówki. W ligowej tabeli nie doszło jednak do poważniejszych zmian.
- 25.10.2009 19:35
Największą wpadkę zanotował lider z Rokitna. Piłkarze GLKS przegrali przed własną publicznością z beniaminkiem z Serokomli.
Gospodarze już trzeciej minucie objęli prowadzenie za sprawą Dawida Marczuka. Tuż przed przerwą wyrównał jednak Paweł Kulik, a kilka minut po zmianie stron wynik meczu ustalił rezerwowy Marcin Górczyński.
– Spotkanie było wyrównane, ale przebieg gry wskazuje na naszą korzyść – cieszy się Ryszard Kaszubski, prezes Polesia.
– Graliśmy bez dwóch podstawowych napastników. Na szczęście wyniki innych spotkań ułożyły się dla nas szczęśliwie. Pozostajemy liderem i za tydzień pokażemy, że to był tylko wypadek przy pracy – twierdzi Wiesław Niczyporuk, grający trener GLKS.
GLKS Rokitno – Polesie Serokomla 1:2 (1:1)
Bramki: Marczuk (3) – P. Kulik (44), Górczyński (51).
Rokitno: Żmudziński, Litwiniuk, Niczyporuk, J. Mielnik (62 Mazur), P.Mielnik, Beczek, Hurbańczuk (54 Zahor, 85 Darczuk), Tur, Lewczuk, Szymański (62 Ł. Koroluk), Marczuk.
Polesie: Rola, Maciejewski, Antoniak (46 Górczyński), Chojęta, Wojtaś, Kasprzak, M. Kulik, Cybula, Sypniewski (65 Godun), Wydra, P. Kulik (89 Skwarek).
Okazji na zmniejszenie straty do lidera nie wykorzystali piłkarze z Dobrynia, którzy przegrali w Adamowie z Sokołem, choć dwukrotnie obejmowali prowadzenie.
Do przerwy prowadzili po bramce Krzysztofa Stecza. Po zmianie stron wyrównał bramkarz Norbert Osial, który z powodu urazu palca występuje w ataku i trafił do siatki w trzecim meczu z rzędu. Po czterech minutach goście prowadzili 2:1 po trafieniu Łukasza Biernackiego. W końcówce gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyć dzięki dwóm golom niezawodnego Jacka Cybula. Przyjezdnych dobił junior Marcin Kasak.
– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Dwukrotnie przegrywaliśmy potrafiliśmy z nawiązką odrobić straty. Wreszcie możemy patrzeć w górę tabeli – nie kryje radości Adrian Nowicki, grający trener Sokoła. – Dają nam się we znaki problemy kadrowe. Nie wszyscy, którzy dzisiaj zagrali byli w pełni sił. Zabrakło nam determinacji, by utrzymać korzystny wynik – ocenia Jarosław Makarewicz, opiekun zespołu z Dobrynia.
Sokół Adamów – LKS Dobryń 4:2 (0:1)
Bramki: Osial (62), Cybul (68, 71), Kasak (81) – Stecz (35), Biernacki (66).
Sokół: Stępniak, Wrzosek, A. Nowicki, Ciołek, P. Nowicki (77 Sierakowski), P. Dzido, Murarz, Cybul (82 R. Dzido), Gajownik, Osial (71 Kasak), Ambroziak (46 M. Woś).
Dobryń: T. Andrzejuk, Kononiuk, T. Płandowski, Rzymowski, M. Andrzejuk, Androsiuk, Michaluk, Biernacki, Cydejko (55 Demczuk), Artyszuk, Stecz.
Czerwona kartka: P. Dzido (Sokół) w 90+3 za drugą żółtą.
Podziałem punktów zakończył się mecz czwartego w tabeli Gromu Kąkolewnica z trzecią Unią Krzywda. Od 70 min gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika. Czerwoną kartką został ukarany bramkarz Unii Konrad Białach.
– Po ewidentnym spalonym Konrad musiał ratować się faulem poza polem karnym. Dobrze, ze z tej sytuacji nie padł gol – przyznaje Zbigniew Lamek, trener drużyny z Krzywdy.
Pod nieobecność Dariusza Dadasiewicza na ławce rezerwowych zabrakło drugiego bramkarza i między słupkami stanął obrońca Kamil Piskorz. Szczęśliwie nie musiał ani razu wyciągać piłki z siatki.
Grom Kąkolewnica – Unia Krzywda 1:1 (1:1)
Bramki: Idzikowski (28) – Wesołowski (35).
Grom: Ł. Kaczanowski, Wysokiński, Idzikowski, Wajszczuk, Pływacz (46 T. Sokołowski), Góralski, Ślusarczyk, Sałata, Sokół, K. Kaczanowski (80 Leszczuk), C. Michaluk.
Unia: K. Białach, Młynarczyk, Mi. Łukasik, Kazana, Mućka, Baran (70 Piskorz), Kubak, Warda, Gajownik (80 Beczek), A. Białach, Wesołowski.
Czerwona kartka: K. Białach (Unia) w 70 min., za faul.
Pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością odniosła Victoria Parczew. – W końcu zagraliśmy optymalnym składem. W naszej sytuacji nawet brak jednego zawodnika jest poważnym osłabieniem – mówi Cezary Główka, trener parczewian.
Victoria Parczew – Orkan Wojcieszków 3:1 (1:0)
Bramki: Kaczorowski (17), Wójcik (59), Błaziak (90+2) – Mazur (89).
Victoria: Chudzik, Gołofit, Białacki, Naumiuk, Borowiński, Jabłoński (75 Karpiński), Błaziak, Kaczorowski, Macieszko, Korpacki, Mirończuk (46 Wójcik).
Orkan: Wiśniewski, P. Burdach, Strzyżak, Golan, T. Matysiak (73 Syrzycki), T. Świder, Grabiec (75 M. Burdach), Pi. Świder, Prz. Świder (75 Kłoda), Mazur, P. Przekaziński (46 Widziszewski).
Cenną wygraną nad beniaminkiem z Leśnej Podlaskiej zanotowała Lutnia Piszczac. Gospodarzom nie przeszkodził nawet fakt, że w końcówce grali w dziesięciu.
Lutnia Piszczac – Agrosport Leśna Podlaska 2:1 (0:0)
Bramki: Kurowski (50), Buna (73) – K. Romaniuk (70).
Lutnia: Jankowski, Buna, Kurowski, Maraszczuk, Brodacki, Płatek, Borkowski (90 Jaroć), Czebreszuk, Harasimiuk, Korzeniewski, Witczak (60 Osypiuk).
Agrosport: Kuliński (75 Golanko), Celiński, Wasilewski, Chalimoniuk, P. Romaniuk, Lewkowicz (60 Prokopiuk), Forsztek, Panasiewicz (80 Ledworuch), K. Bucki (46 K. Romaniuk), Saczuk, Malinowski.
Czerwona kartka: Buna (Lutnia), w 80 min. za drugą żółtą.
Ostre strzelanie w meczu z Unią Żabików zafundowali sobie zawodnicy Dwernickiego Stoczek Łukowski. – Ale mieliśmy kupę szczęścia, bo rywale zmarnowali trzy wyborne sytuacje.
Wynik mówi jednak sam za siebie. Szkoda, ze w następnym meczu nie zagra Rafał Kajka – mówi Zbigniew Drosio, trener Dwernickiego. Najskuteczniejszy piłkarz drużyny ze Stoczka za tydzień będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek. Wczoraj został upomniany dwukrotnie, a po jego faulu sędzia podyktował rzut karny. Maciej Borysiuk przestrzelił jednak z 11 metrów.
Dwernicki Stoczek Łukowski – Unia Żabików 4:0 (3:0)
Bramki: Czub (12), Pieńkus (20), Kajka (30), Wypych (70).
Dwernicki: Dynek, Konieczny (50 Wypych), Lisiewicz, Mazurek, Barej, Pieńkus, S. Kot, Czub (80 Szczygieł), Dawidek (85 D. Kot), Kajka, Osiak.
Unia Ż.: Golonka, Włoszek, Niewęgłowski, E. Mazurek, Zając, Gortat, Gryta, Dąbrowski, Potęga (60 Wachnik), Borysiuk, Ł. Frączek I.
Czerwone kartki: Kajka (Dwernicki), w 65 min. za drugą żółtą – E. Mazurek (Unia), w 30 min., za drugą żółtą.
W 65 min Borysiuk (Unia) nie wykorzystał rzutu karnego.
Lesovia okazała się minimalnie lepsza od ŁKS Łazy. Goście mieli sporo zastrzeżeń do pracy arbitra, który wyrzucił z boiska ich dwóch zawodników.
– Niektóre decyzje były niezrozumiałe. Ale my do tego momentu powinniśmy wysoko prowadzić. Nie mamy co zwalać winy na sędziego – przyznaje Jan Baniak, prezes ŁKS.
Lesovia Trzebieszów – ŁKS Łazy 3:2 (2:2)
Bramki: Śmieciuch (7), Kozłowski (28, z karnego), Pasztaleniec (77) – Kopeć (12, 32).
Lesovia: Krupa, Krasuski, A. Nurzyński, K. Nurzyński, Śledź, Świderski (88 Sierociuk), Śmieciuch, Borkowski, Cap (65 Pasztaleniec), Kozłowski, Głowniak.
Łazy: Słodkowski, Sadło, Netczuk, Momot, Ozygała, Chudzik, Wereszczyński, Kierych, Kot (65 Sujka), Kopeć, Gaj.
Czerwone kartki: Pasztaleniec (Lesovia) w 85 min za drugą żółtą, Ozygała (Łazy), w 80 min. za drugą żółtą, Słodkowski (Łazy), w 82 min za dyskusję z arbitrem.
Reklama













Komentarze