Dwa trafienia Marcina Banacha zapewniły gościom triumf. Dla piłkarzy Daniela Krakiewicza był to już trzeci mecz bez porażki. Dzięki tej serii zawodnicy z Bychawy powoli wydostają się z dołu tabeli, natomiast zawodnicy z Kocka wygrali czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie. Podopieczni Artura Dadasiewicza nie dali szans rezerwom puławskiej Wisły
Pierwsza połowa sobotniego meczu nie stała na najwyższym poziomie. Lepiej prezentowali się w niej gospodarze, którzy stwarzali groźne sytuacje, ale w decydujących momentach byli nieskuteczni. Goście próbowali odgryzać się, ale ich ataki były zatrzymywane przez dobrze funkcjonującą defensywę Piaskovii.
Po przerwie emocji było już znacznie więcej. Worek z bramkami rozwiązał Marcin Banach, który ładnym strzałem nie dał szans Adamowi Pałce. Dziesięć minut później powinno być 2:0, ale Jarosław Stępień zmarnował rzut karny. Snajpera Granitu mogła rozkojarzyć blisko półgodzinna przerwa spowodowana kontuzją Radosława Chmielnickiego. Pomocnik Piaskovii nie dość że sprokurował rzut karny, to jeszcze doznał urazu reki.
– Mecz został wstrzymany, bo do Radka została wezwana karetka pogotowia. Nikt nie wiedział, co się stało. Ręka wyglądała strasznie – opisuje sytuację Tomasz Szklarz, pomocnik Piaskovii. Pierwsze doniesienia mówią o skręceniu ręki w łokciu, co najprawdopodobniej wykluczy Radosława Chmielnickiego z gry do końca rundy jesiennej.
Zmarnowany rzut karny podrażnił gości, którzy w końcówce meczu wyraźnie przejęli inicjatywę. Dało to efekt w 81 min, kiedy Marcin Banach zaliczył drugie trafienie. W doliczonym czasie gry bramkę kontaktową zdobył jeszcze Mateusz Chmielnicki. Zryw gospodarzy nastąpił jednak za późno i piłkarze z Piask musieli pogodzić się z porażka.
Piaskovia Piaski – Granit Bychawa 1:2 (0:0)
Bramki: M. Chmielnicki (90+1) – M. Banach (58, 81).
Piaskovia: Pałka – Olender, Wargol, Wójcik, Duda, R. Chmielnicki (71 Błaszczak), Szklarz, M. Chmielnicki, Rodak (65 M. Ziętek), Nowak, P. Ziętek.
Granit: Pachulec – M. Banach, Cioch, Szymala, Gałan (82 Flis), S. Lis, P. Banach, Walęciuk, Sobkowicz, Stępien (73 Manel) Pietraś (62 D. Lis).
Żółta kartka: D. Lis.
Sędziował: Kosior.
Widzów: 100.
Rezerwy Wisły Puławy przyjechały do Kocka w osłabionym składzie. Rywalizacja w lubelskiej klasie okręgowej pokrywała się bowiem z meczem w Centralnej Lidze Juniorów. Wobec tego część ekipy musiała udać się do Olsztynka, gdzie było rozgrywane spotkanie Stomilu Olsztyn z Wisłą. Tam młodzi puławianie wygrali 4:1. W Kocku wynik był podobny, ale z trzech punktów cieszyli się zawodnicy rywali.
Początek sobotniego meczu należał do przyjezdnych. Młodzi puławianie prowadzili grę i nawet mieli swoje sytuacje. W decydujących momentach brakowało im jednak nieco opanowania i szczęścia. Dużo bardziej chłodną głowę miał za to Karol Rycaj, który w 39 min dał gospodarzom prowadzenie.
Po przerwie na boisku dominowali już miejscowi. W 53 min wynik meczu podwyższył Arkadiusz Adamczuk. Chwilę później wprawdzie gola kontaktowego zdobył Łukasz Jóźwicki, ale nie wpłynął on znacząco na losy meczu. Zawodnicy Polesia bezlitośnie wykorzystywali swoje doświadczenie i w końcówce zadali dwa decydujące ciosy. Najpierw do siatki trafił Adamczuk, dla którego było to już dziesiąte trafienie w tym sezonie. Warto wspomnieć, że Adamczuk ma dopiero dziewiętnaście lat. W końcówce wynik meczu ustalił znacznie bardziej doświadczony Grzegorz Góral.
Kamil Kozioł
Komentarze