Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Wyborczy śmietnik ma zniknąć z ulic. Chcą podwyżki opłat za plakaty

Radni klubu Wspólny Lublin chcą drakońskiej podwyżki opłat za plakaty kandydatów w wyborach i radykalnych ograniczeń co do ich lokalizacji
Wyborczy śmietnik ma zniknąć z ulic. Chcą podwyżki opłat za plakaty
Szczelnie obklejone latarnie i płoty, walające się po ulicach plakaty, sterczące ze słupów druty - tak wygląda każda kampania wyborcza na ulicach Lublina. Teraz pojawiła się szansa na to, że będzie inaczej. Działający w Radzie Miasta klub Wspólny Lublin złożył wczoraj projekt uchwały zmieniającej tabelę opłat za wieszanie reklam przy drogach. Radni chcą wyodrębnić reklamy wyborcze ze stawką 10 zł za mkw. dziennie. Oznacza to aż 10-krotny wzrost opłat. - Wywieszenie pojedynczego plakatu wyborczego będzie kosztowało ok. 300 zł miesięcznie - mówi Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta, radny Wspólnego Lublina. - Realnie jeden kandydat mógłby wywiesić ok. 5-6 plakatów, bo taki jest mniej więcej fundusz wyborczy przeciętnego kandydata. To nie pierwsza taka próba. W 2011 r. prezydent miasta chciał podnieść stawkę za plakaty wyborcze z 50 gr do 8 zł. Wycofał się pod naporem polityków. Stanęło na stawce 1 zł. Głosowanie nad pomysłem Wspólnego Lublina odbędzie się 13 lutego. Klub chce też, aby Rada Miasta wystąpiła z apelem do prezydenta. Ma wezwać go, aby wystąpił do odpowiedzialnego za ulice Zarządu Dróg i Mostów, władającego słupami trakcyjnymi MPK Lublin oraz właściciela latarń, czyli spółki PGE Dystrybucja, by w ogóle nie zgadzały się na wieszanie plakatów wyborczych. Co na to Krzysztof Żuk? - Popiera tę propozycję - mówi jego rzeczniczka, Beata Krzyżanowska. - Prezydent zwróci się do tych podmiotów, by nie wynajmowały słupów. Miasto dotychczas nie radziło sobie z wyborczym śmietnikiem. Plakaty nie mogły wisieć niżej niż 220 cm nad ziemią, ale wisiały. Nie mogły być bliżej niż 50 m od skrzyżowania, ale były nawet na rondach. - Zdarzały się nawet na znakach drogowych - mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Ale przyznaje: - Nie przypominam sobie, żebyśmy nałożyli jakiś mandat. Nagminnie łamany był zakaz wieszania plakatów na barierkach przy jezdniach. Sztandarowy przykład to ul. Głęboka. Zagrażające bezpieczeństwu plakaty powinna zrywać Straż Miejska i policja. To ich ustawowy obowiązek, ale mundurowi go nie wypełniali. - Ma pan rację, obowiązek jest, ale to gra słów, straż nie jest od ściągania plakatów. Wie pan, jak by reagowały na to komitety? To niewykonalne - mówił nam w listopadzie 2010 r. Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego, który w Urzędzie Miasta sprawuje nadzór nad działalnością Straży Miejskiej. - Poza tym, strażnicy musieliby mieć specjalne uniformy, żeby nie pobrudzić munduru.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama