Bialskopodlaska klasa okręgowa na start
Wyjątkowo długa okazała się tegoroczna zima dla piłkarzy bialskopodlaskiej klasy okręgowej. Po 154 dniach przerwy w najbliższą niedzielę wrócą na ligowe boiska.
- 06.04.2010 16:52
Głównym faworytem do zwycięstwa jest GLKS Rokitno, który po rundzie wiosenne ma sporą przewagę nad resztą stawki.
Piłkarze z Rokitna jesienią byli zdecydowanie najlepszym zespołem rozgrywek, choć i im przydarzały się wpadki, jak porażka na własnym boisku z Polesiem Serokomla. Rokitnianie nienajlepiej rozpoczęli także ten rok.
W ostatni weekend przegrali u siebie z Gromem Kąkolewnica w meczu Pucharu Polski na szczeblu okręgu. Trudno jednak na podstawie jednego spotkania wyciągać wnioski na temat postawy drużyny w dalszej części sezonu. Zwłaszcza, że w obozie GLKS mają jasny cel. – Chcemy wygrywać wszystkie mecze. Jeśli na koniec rozgrywek będziemy pierwsi, to wówczas będziemy zastanawiać się co dalej – zapowiada trener Wiesław Niczyporuk.
Po osiem punktów do lidera tracą Lesovia Trzebieszów i Lutnia Piszczac. W Trzebieszowie zimą rozstali się z Andrzejem Głowniakiem, który ostatecznie trafił do Gromu Kąkolewnica. Nieco wcześniej podobny kierunek obrał Karol Borkowski. W Piszczacu jedynym ruchem transferowym było pozyskanie 22-letniego bramkarza Podlasia Biała Podlaska Pawła Saruka.
Przez długi czas kandydata do zwycięstwa oraz do awansu do czwartej ligi (jak zdążyliśmy się przekonać, obie rzeczy nie zawsze idą w parze) upatrywano w zespole Unii Krzywda. Po bardzo dobrym początku podopieczni Zbigniewa Lamka zanotowali serię słabszych wyników i na koniec rundy zajęli piąte miejsce.
– Naszym problemem był brak regularnych treningów. Starsi zawodnicy przyjeżdżali w weekendy, na tygodniu nie było komu ćwiczyć. Dopóki później robiło się ciemno, to trenowaliśmy razem w piątkowe wieczory. Później nie mieliśmy takiej możliwości. W takich warunkach trudno myśleć o czwratej lidze – komentuje Zbigniew Lamek. Wiosną jego zespół będzie musiał radzić sobie bez Łukasza Wardy, który odszedł do MKS Ryki.
W to, że nie wszystko stracone wierzą jeszcze w Adamowie. Tamtejszy Sokół z dziesięciopunktową stratą do lidera zajmuje szóste miejsce. Miejscowi działacze chcą, by klub włączył się do walki o awans.
– Myślimy o powrocie do czwartej ligi, ale tylko w przypadku, gdy awans wywalczymy na boisku. Nie chcemy zajmować czyjegoś miejsca, już nie raz pokazaliśmy, że walczymy fair – zapowiada Grzegorz Golian, prezes Sokoła.
Reklama













Komentarze