Wyroki w zawieszeniu za korupcję w Motorze Lublin. Co teraz grozi klubowi?
Były prezes, dyrektor i trener – trzej najważniejsi w ostatnich latach ludzie w klubie zostali dzisiaj skazani za ustawienie meczów Motoru Lublin. A już jutro w klubie pojawi się przedstawiciel PZPN, który przygotuje raport dla wydziału dyscypliny.
- 06.04.2010 19:21
Sędziowie tak prowadzili mecze, żeby wygrała piłkarska drużyna z Lublina. Obserwatorzy z PZPN przymykali na to oko. A zawodnicy z przeciwnych drużyn tak grali, żeby nie strzelić gola. Za wszystko płacili działacze Motoru. Sąd Rejonowy w Lublinie przez dwie godziny wyliczał dzisiaj długą listę zarzutów, wobec tych, którzy brali udział w ustawianiu meczów.
Każdy ze skazanych dobrowolnie poddał się karze, którą wcześniej uzgodnił z prokuratorem. Nikt nie trafi do więzienia, bo wszystkie kary są w zawieszeniu. Najwyższy wyrok dostał Roman D., były dyrektor i trener Motoru. Poddać się karze chce kolejnych 6 oskarżonych, 11 będzie miało zwykły proces.
Konsekwencje za udział w aferze korupcyjnej może ponieść także Motor. Od dziś sprawą będzie zajmował się Wojciech Petkowicz, rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Piłki Nożnej. Przedstawiciel futbolowej centrali zapozna się na miejscu z dokumentami. Wezwał też na rozmowy osoby uczestniczące w ustawianiu meczów.
– W Lublinie będę do końca tygodnia, a na początek wezwałem byłego trenera i dyrektora Motoru – mówi Wojciech Petkowicz. – Moim zadaniem będzie zebranie dowodów, które umożliwią Wydziałowi Dyscypliny PZPN wydanie orzeczenia.
Osoby związane z Motorem usłyszały zarzuty ustawienia 32 meczów. Czy Motorowi grozi za to przymusowy spadek z I ligi? Według uchwały Walnego Zgromadzenia Delegatów PZPN z 2008 roku, kluby zamieszane w aferę korupcyjną nie muszą być karane degradacją.
– Motor teoretycznie może być zdegradowany, ale kładę nacisk na słowo \"teoretycznie”. W pierwszej kolejności odpowiedzą osoby fizyczne, dopiero później będzie można ustalić odpowiedzialność klubu – dodaje Petkowicz.
Reklama













Komentarze