Reklama
Po wizycie sanepidu, pracownicy Carrefoura sprzątali sklep przez całą noc
Brud, którego nie ma kto posprzątać. Taki obraz zastali pracownicy sanepidu, którzy wczoraj kontrolowali świdnicki hipermarket Carrefour. Sklep kwalifikował się do zamknięcia, ale po całonocnych porządkach skończyło się na mandatach.
- 14.05.2010 11:59
– Wieczorem ściągali ludzi z innych sklepów – opowiada nam anonimowo jedne z pracowników Carrefoura. – Kto pracował na dziennej zmianie, musiał przyjechać na noc i sprzątać. Bo kontrolerzy grozili zamknięciem sklepu.
– Do marketu wybraliśmy się z rutynową kontrolą. Stwierdziliśmy uchybienia, które groziły zamknięciem całego sklepu – mówi Jan Nowicki, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Świdniku.
Choć sklep kwalifikował się do zamknięcia, to dyrekcja poprosiła o czas na posprzątanie.
– Zgodziliśmy się na to. Dzisiaj tuż po godzinie 7 rano dotarł do nas faks z informacja, że sklep został już posprzątany – dodaje Nowicki.
W czasie kontroli stwierdzono, że zarówno podłogi w sklepie, jak i półki nie były odpowiednio często sprzątane. – Z naszych ustaleń wynika, że po prostu nie ma tam kto sprzątać – mówi Nowicki.
Zdaniem pracowników Carrefoura, za wszystkim stoją oszczędności.
– Kiedyś była zewnętrzna firma sprzątająca – wyjaśnia nasz rozmówca. – Trzy osoby przez cały czas dbały o porządek. Potem firmie podziękowano, a sprzątaniem miała zająć się załoga sklepu. Formalnie jest sprzątaczka, ale i tak zajmuje się głównie obsługą klientów.
W czasie porannej kontroli sprawdzającej okazało się, że firma nie wypełniła wszystkich zaleceń. Pracownicy nie wyczyścili m.in. wózków. Wczoraj i dziś, kierownictwo marketu ukarano mandatami.
– Następne tego typu uchybienia będą skutkowały natychmiastowym zamknięciem. Będziemy się częściej przyglądać temu sklepowi – ostrzega Nowicki.
Przedstawiciele sanepidu będą też reagować na wszelkie zgłoszenia klientów, dotyczące higieny w tym sklepie.
Reklama













Komentarze