Dla miejscowych było to spotkanie po którym mogli mieć jeszcze nadzieję na zbliżenie się do mistrza i wicemistrza jesieni. Duet Granica – Start miał cztery punkty przewagi. Inkasując komplet „oczek” Kłos nadal będzie liczył się w walce o awans.
Faworytem byli gospodarze, którzy przystąpili bardzo skoncentrowani. – Dla nas liczy się każdy kolejny mecz, tym razem z Ogniwem. Chcemy wygrać i nadal mieć szansę na walkę wiosną o zwycięstwo w chełmskiej klasie okręgowej – mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Kłosa Robert Tarnowski.
Swoją postawą w niedzielnym meczu miejscowi pokazali, że poważnie podchodzą do walki o IV ligę. Kłos dyktował warunki. W pierwszej połowie wypracował sobie optyczną przewagę, której efektem był pierwszy gol.
Po zmianie stron gospodarze podwyższyli na 2:0. Goście też stwarzali sytuacje. Groźnie strzelali Paweł Nadolski i Karol Knot. Szczęścia zabrakło także Mariuszowi Członce. Obrońca Ogniwa dokładnie przymierzył z rzutu wolnego, ale futbolówka minęła światło bramki Kłosa. Usprawiedliwieniem słabszej postawy gości może być fakt, że w Ogniwie zagrało aż sześciu juniorów.
– Od kilku spotkań trapią nas kontuzje, stąd ratujemy się młodzieżą – tłumaczy szkoleniowiec przyjezdnych Jacek Kłos. – Z naszą młodzieżą wygrało doświadczenie. W przekroju całego meczu Kłos był drużyną lepsza. Wynik jest sprawiedliwy.
– Powinniśmy zdobyć siedem, osiem bramek i wygrać znacznie wyżej – twierdzi trener Tarnowski.
– Stracony w końcówce gol sprawił, że w pewnym zrobiło się bardzo nerwowo. Szybko opanowaliśmy sytuację. Cieszą trzy punkty. Tracimy do liderów tylko punkt. Teraz musimy odpocząć i wiosną zabrać się do solidnej pracy.
Jarosław Czępiński
Komentarze