Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Zamkną Ogród Saski żeby schwytać lisy. Potem wpuszczą pawie

W czwartek wieczorem Ogród Saski zostanie zamknięty, a wynajęta przez miasto firma będzie starała się schwytać dwa lisy, które widywane są w parku. Ratusz tłumaczy, że chce pozbyć się lisów zanim przywieziona zostanie trójka pawi, które mają tu zamieszkać
Zamkną Ogród Saski żeby schwytać lisy. Potem wpuszczą pawie
- Paw się przed lisem nie obroni. Chyba, że ucieknie na drzewo - mówi Wiesław Piątkowski, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. Ozdobne ptaki z puławskiego parku (dwie samiczki i samiec) mają być sprowadzone do Ogrodu Saskiego w przyszłym tygodniu. W pobliżu rektoratu Uniwersytetu Medycznego powstaje już dla nich woliera, w której będą się aklimatyzować, a wiosną mają biegać po parku samopas. - Ale woliera nie jest dla lisa żadną przeszkodą - stwierdza Piątkowski.

Właśnie dlatego miasto postanowiło podjąć próbę odłowienia zwierząt. Pracownica firmy doglądającej Ogrodu Saskiego twierdzi, że pojawiają się tu dwa lisy. Ich zwyczaje są z grubsza znane. Między godz. 20 a 23 wychodzą w poszukiwaniu pożywienia, a później idą spać. Głód budzi je około godziny 3-4 rano, a wtedy idą się napić i poszukać czegoś na ząb. Za wodopój służy im staw w parku.

Lubelskie Centrum Małych Zwierząt wynajęte przez Ratusz do odłowienia lisów ma się na nie zaczaić w nocy z czwartku na piątek, właśnie w okolicach stawu i pobliżu ul. Wieniawskiej. - Wszystkie wejścia do Ogrodu Saskiego zostaną zamknięte w czwartek o godz. 20 - informuje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Akcja ma potrwać mniej więcej do godziny 8 rano w piątek. - Zwierzęta mają być schwytane do klatek - dodaje Bobowska.

Nawet, jeśli lisom się nie powiedzie, miasto nie ma gwarancji, że w Ogrodzie Saskim nie pojawią się inne osobniki. Z prowadzonych dotychczas obserwacji wynika, że w Lublinie żyje około 30 lisich rodzin. Zwierzęta te nie są groźne dla ludzi, nierzadko są przez nich dokarmiane, a regularne akcje zrzutu szczepionek z samolotów praktycznie wyeliminowały występowanie wścieklizny u lisów.

Mimo to wiele osób obawia się obecności tych zwierząt, czego dowodem są telefony do Straży Miejskiej liczone już w dziesiątkach. Lisy często widywane są m.in. w okolicach Szpitala Wojskowego przy Al. Racławickich, w okolicach ul. Popiełuszki, czy też w wąwozie dzielącym osiedla LSM i Czuby.

- Planujemy zorganizowanie spotkania z osobami, które będą wiedziały, co zrobić, żeby w miarę pozbyć się lisów z terenu miasta - zapowiada Piątkowski.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama