ROZMOWA Z Piotrem Prędotą, nowym, starym napastnikiem Motoru Lublin
Michał Beczek
10.01.2011 10:25
Piotr Prędota podczas pierwszego treningu z Motorem po powrocie do Lublina (Wojciech Nieśpiałowski)
– Do powrotu zmusiła mnie sytuacja rodzinna. W lutym urodzi mi się dziecko. Chciałbym widywać je częściej niż raz na miesiąc, pomagać żonie i wspólnie wychowywać potomka.
– Córa.
– A dlaczego nie? Słyszałem, że w Motorze jest sekcja żeńska.
– Na pewno tak. Fajnie jest grać z kimś, z kim świetnie się rozumiesz. Dzięki temu łatwiej będzie mi się na nowo zaaklimatyzować w klubie, a myślę, że z Marcinem nie raz zagramy do siebie na pamięć.
– Na pewno nauczyłem się czegoś nowego. Jestem teraz dużo bardziej doświadczony. Kilkanaście spotkań w ekstraklasie zrobiło swoje. Co prawda, w obu zespołach prowadził mnie ten sam szkoleniowiec, Piotr Mandrysz, ale wiele mi przekazał. Myślę, że jestem teraz lepszym piłkarzem niż trzy lata temu.
– Zarówno w Pogoni, jak i w Piaście spędziłem fajny okres. W Gliwicach wywalczyłem awans do ekstraklasy, potem trochę w niej pograłem. Ze Szczecina zapamiętam za to świetną atmosferę. Szkoda tylko, że nie przełożyła się na wyniki.
– Tak jakoś się złożyło. Na pewno nie byłem jednak jakimś ulubieńcem Mandrysza, choć chyba więcej u niego grałem niż siedziałem na ławce. U Macieja Stolarczyka na początku grałem, ale później chyba stracił do mnie zaufanie, bo przestałem łapać się do meczowej osiemnastki. Cóż, takie jest życie. Nie zamierzam jednak płakać.
– Faktycznie, mój dorobek nie powala na kolana. Mam jednak nadzieję, że w końcu się odblokuję i zacznę seriami strzelać bramki. Oczywiście, jeżeli będę wreszcie grał w ataku, bo ostatnio często zdarzało się, że byłem wystawiany na boku pomocy, a to nie jest moja pozycja.
– Na to właśnie liczyłem. Bardzo się cieszę, że z ust trenera padła taka deklaracja.
– Nie znam dokładnie II ligi, ale nie sądzę, by były tu jakieś wyjątkowo silne zespoły. Chciałbym strzelić dziesięć bramek. Z takiego wyniku byłbym zadowolony. Tak naprawdę jednak niewielkie znaczenie ma, kto będzie strzelać gole. Równie dobrze mogę asystować. Byle tylko udało się utrzymać w lidze, a jestem pewien, że za rok powalczymy o wyższe cele.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze