Prostytutka i jej koledzy szantażowali "kościelnego posła. Będzie proces
Trzy osoby odpowiedzą za szantażowanie posła prawicowej partii z naszego regionu. Polityk miał nie zapłacić prostytutce za usługę. Ta wspólnie z kompanami nagrała kolejne spotkanie i zagroziła, że ujawni zdjęcia.
- 03.01.2014 16:00

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu w Lublinie. Prokuratura postawiła zarzuty trzem osobom. To 26-letnia Magdalena I., z wykształcenia prawniczka, 27-letni Przemysław S., 27-latek z Radomia pracujący w agencji detektywistycznej, oraz jego rok starszy kompan Szczepan P. Zarzuty dotyczą wydarzeń z drugiej połowy grudnia 2012 roku.
- Oskarżeni w celu osiągnięcia korzyści majątkowej stosowali groźbę upublicznienia nagrań, które mogły zdyskredytować pokrzywdzonego - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Zmuszali go do zapłacenia kwoty nie mniejszej niż 3 tys. zł. Jeden z mężczyzn dopuścił się tego w warunkach recydywy.
Prokuratura nie zdradza, czy to poseł z Lubelskiego jest pokrzywdzonym.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - dodaje Syk-Jankowska. - Sprawa dotyczy życia prywatnego.
Z aktu oskarżenia wynika jednak, że ofiarą szantażu padł parlamentarzysta jednej z prawicowych partii. Jesienią 2012 roku Magdalena I. zobaczyła go w telewizji. Rozpoznała w nim mężczyznę, który wcześniej nie zapłacił jej 200 zł "za usługę”. Kobieta zabrała się za przeszukiwanie internetu i tak ustaliła dane posła. Później, jak ustalili śledczy skontaktowała się z Przemysławem S., z Radomia. Ten oświadczył, że "będzie wiedział, co z tym zrobić".
Jednocześnie 26-latka wysłała do znajomej wiadomość, że nagra kompromitującą rozmowę z posłem, a wtedy "będzie miała, czym go postraszyć". Kompromitujące nagrania miały trafić do żony polityka.
Przemysław S. poszukał wspólnika. Skontaktował się ze Szczepanem P. Powiedział mu, że "można zarobić 5000 zł na dwóch, szantażując "polityka kościelnego”.
Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżeni dokładnie zaplanowali całą akcję. W grudniu 2012 Magdalena I. umówiła się z posłem na spotkanie w hotelu w Lublinie. Polityk zarezerwował pokój i specjalnie przyjechał z Warszawy. Kobieta nagrywała całe spotkanie na dyktafon. W samochodzie przed hotelem czekali jej wspólnicy z aparatem i kamerą. Zarejestrowali, jak polityk i prostytutka wychodzą z budynku.
Niebawem Szczepan P. spotkał się z posłem, szantażując go nagraniami. Początkowo polityk miał zgodzić się na zapłacenie 3 tys. zł. Pojechał do bankomatu, ale maszyna miała być zepsuta. Szantażysta kazał mu więc odnaleźć sprawny bankomat. Poseł zawiadomił jednak policję i nie odpowiadał na dalsze sms-s z groźbami.
W styczniu ubiegłego roku policjanci zatrzymali szantażystów. Zabezpieczyli m.in. nagrania, sms-y i maile.
- Dwaj oskarżeni przyznali się do zarzucanych im czynów. Magdalena I. nie przyznaje się do winy - dodaje Syk-Jankowska.
Za szantażowanie polityka całej trójce grozi do 3 lat więzienia.
Poseł nie chce komentować tej sprawy. - Do czasu zakończenia procesu nie udzielam żadnych informacji na ten temat - mówi w rozmowie z nami. - Sprawa będzie się toczyć przy drzwiach zamkniętych, a ja mam w niej status pokrzywdzonego. Nie zgodził się też na ujawnienie jego danych.
Reklama












Komentarze