Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Praca dla medyka. Jakie zawody są najbardziej rozchwytywane?

O pracę nie muszą się martwić diagności laboratoryjni ze specjalizacją. Na rynku pracy są wręcz rozchwytywani. Gorzej mają ratownicy medyczni i pielęgniarki.
Praca dla medyka. Jakie zawody są najbardziej rozchwytywane?
- Najbardziej rozchwytywani są specjaliści w cytomorfologii medycznej, laboratoryjnej transfuzjologii medycznej, toksykologii medycznej, laboratoryjnej immunologii medycznej i laboratoryjnej genetyce medycznej - wylicza dr Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych. - Jest także praca dla specjalistów w dziedzinie mikrobiologii i medycznej diagnostyki laboratoryjnej. Skąd taka popularność tego zawodu? - Zgodnie z przepisami, laboratorium może kierować tylko diagnosta z tytułem specjalisty zgodnym z profilem laboratorium. Do niedawna część dyrektorów szpitali i przychodni nie dbała jednak o kształcenie podyplomowe diagnostów laboratoryjnych, ponieważ świadczenia z zakresu medycyny laboratoryjnej nie były i nie są ujęte w bezpośrednim kontraktowaniu z NFZ - tłumaczy dr Puacz. - Po interwencjach środowisk diagnostów i lekarzy specjalistów minister zdrowia wydał rozporządzenia określające wymogi dotyczące laboratoriów. To zwiększyło zatrudnienie. Rynek pracy dla absolwentów zdrowia publicznego jest tylko pozornie nasycony. - Jeśli spojrzymy na to biernie to rzeczywiście można stwierdzić, że szanse na pracę są znikome, bo stanowiska w urzędach i szpitalach są obsadzone - mówi prof. Piotr Książek, kierownik Katedry i Zakładu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Są jednak nisze, które można wykorzystać. Przykładem są programy europejskie z Narodowego Centrum Badania i Rozwoju, związane z innowacjami technologicznymi. Konkursy niebawem zostaną ogłoszone.Znacznie gorzej mają ratownicy medyczni. - Tylko w lubelskim pogotowiu czeka w tym momencie 150 podań. W skali kraju może być nawet kilka tysięcy ratowników bez pracy - zaznacza Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. - Konieczna jest nowelizacja ustawy o państwowym ratownictwie medycznym i uregulowanie m.in. kwestii związanych z edukacją ratowników. W tym momencie w zawodzie mogą pracować zarówno osoby, które skończyły dwuletnie studium jak i te, które mają licencjat z ratownictwa. Mają takie same kompetencje, chociaż kształcenie wyglądało inaczej. Dodaje, że brakuje jednolitego programu nauczania i weryfikacji zdobytej wiedzy. - Od 1998 r. kiedy powstały pierwsze szkoły kształcące ratowników powstało wiele placówek, które oferują taki kierunek. Stąd tak duża dysproporcja pomiędzy liczbą absolwentów a rzeczywistymi potrzebami rynku - wyjaśnia dyr. Kulesza. Jeszcze inaczej jest z zawodem pielęgniarki i położnej. Praca jest, ale zainteresowanie zawodem ciągle spada. Głównie z powodu niskich zarobków. - Rocznie na 120 absolwentów, w zawodzie chce pracować zaledwie 20. Trudno się dziwić. W niektórych powiatowych szpitalach pensja pielęgniarki wynosi ok. 1,6 tys. zł. Tymczasem na zachodzie zarabiają 8-12 tys. zł - mówi Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca zarządu regionu lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama