Reklama
Przetwórnia w Rykach pierwszą ofiarą embarga Putina?
Nawet 160 osób mogą objąć zwolnienia w należącej do spółki Hortex Holding SA przetwórni owoców i warzyw w Rykach. Główny powód to spadek zamówień na wyroby produkowane głównie na rynek rosyjski.
- 04.12.2014 13:30

28 listopada doszło do spotkania zarządu spółki Hortex Holding SA z przedstawicielami działających w zakładzie związków zawodowych. Zarząd poinformował o zwolnieniach grupowych. Pracę ma stracić 160 osób, czyli blisko połowa załogi. Z przekazanych informacji wynika, ze jedyną przyczyną jest spadek zamówień na wyroby oddziału, który produkuje mrożone owoce i warzywa głównie na rynek rosyjski. Ma to z kolei związek z nałożonym na Polskę rosyjskim embargiem.
- Jesteśmy więc pierwszą polską firmą z branży spożywczej, którą bezpośrednio dotknęły skutki kryzysu politycznego na wschodzie Europy - alarmują związkowcy. Dodają, że jeśli sytuacja się nie poprawi, bez pracy może zostać kolejne 200 osób, a rolnicy z całego kraju stracą miejsce zbytu. Zaapelowali do burmistrza Ryk i starosty o zorganizowanie do 15 grudnia spotkania przedstawicieli załogi i władz spółki z ministrami rolnictwa, gospodarki i skarbu, lokalnymi parlamentarzystami i marszałkiem województwa.
Nowy burmistrz z PiS pomoże?
- Jeszcze nie czytałem tego pisma, ale problem jest mi znany i spodziewałem się, że to będzie jedna z pierwszych spraw, jakimi się zajmę - mówi Jarosław Żaczek, nowo wybrany burmistrz Ryk. - To trudna sprawa ze względu na strukturę właścicielską, ale zrobię wszystko, żeby do tego spotkania doprowadzić. Zwolnienia w takiej skali to byłby dramat. Ci ludzie przepracowali szereg lat w tej branży, a w pobliżu nie ma drugiego takiego zakładu, w którym mogliby znaleźć pracę.
Zarząd spółki potwierdza plan zwolnień, do których ma dojść w pierwszym kwartale przyszłego roku. Powodem jest rosyjskie embargo. - W tej sytuacji utrzymanie w oddziale w Rykach zatrudnienia na obecnym poziomie groziłoby generowaniem nadmiernych kosztów, pogłębianiem strat finansowych i mogłoby zagrozić stabilności finansowej całej grupy - mówi Beata Łosiak, rzecznik grupy Hortex.
Inni sobie radzą
Czy podobne problemy mają inne firmy z branży przetwórczej? - Każda ma jakiś problem, bo więcej towaru zostało na naszym rynku. Hortex jest najbliżej tej linii. Mieli duży udział we wschodnim rynku - komentuje Jan Świst, prezes spółki Chłodnia Mors w Zamościu, która zatrudnia ok. 200-250 osób. - My również odczuwamy skutki embarga, ale nie są one na tyle duże, aby w najbliższym kwartale robić jakieś ruchy kadrowe.
- Miejmy nadzieję, że najgorsze już za nami - liczy Rafał Szmit, prezes FruVitaLand w Piotrawinie (pow. opolski), spółki zrzeszającej producentów owoców i warzyw, która ma nowoczesną linię sortowniczą. - Kluczowe będą najbliższe miesiące. Jeśli do lutego będzie popyt na jabłka, to można powiedzieć, że tragedii nie będzie. My tygodniowo wysyłamy ok. 200 ton jabłek. To nie jest źle. Mogłoby być jednak dwa albo i trzy razy więcej.
- Mamy zróżnicowaną sprzedaż, więc tej sytuacji bezpośrednio nie odczuliśmy - mówi Dariusz Mróz, prezes spółki Agram z Lublina. - Szukamy innych rynków, wychodzimy poza Europę - do Afryki i na rynki azjatyckie. Na rosyjski rynek sprzedawaliśmy 5-10 proc. naszych towarów.
Reklama













Komentarze