Piłkarze GKS Dąbrowica odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Trzeba jednak przyznać, że dla podopiecznych Wojciecha Josicza zdobycie kompletu punktów w tym meczu było obowiązkiem.
(kk)
09.10.2011 22:00
Ponieważ spotkali się z zespołem, który nie miał ani jednego piłkarza na ławce rezerwowych, a w bramce stał Maksym Kowalski. Piłkarz, który nominalnie występuje w napadzie, tym razem zajął pozycję między słupkami, chociaż... ma skręcony staw skokowy.
– Niestety, nasi bramkarze nie mogli przyjechać na mecz. Piotr Bijata skręcił kostkę, a Kamil Sowa musiał pozostać w pracy – tłumaczy Jacek Kubicki, trener Tura.
Obsada bramki była również głównym tematem w zespole gospodarzy. Stanął w niej Kamil Kozłowski, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy Orionu Niedrzwica Duża.
– Wrócił z wojaży zagranicznych, więc jeszcze nie jest do końca przygotowany do gry. Jednak we wczorajszym meczu widać było jego doświadczenie. Ustawiał obrońców jak profesor – tłumaczy Bogdan Wrona, wiceprezes Dąbrowicy.
Działacze namówili również Mariusza Mazurka na wznowienie kariery. Napastnik odwdzięczył się im zdobyciem bramki.
– Trzeba wreszcie zbierać punkty. Czasu do końca rundy pozostało coraz mniej, a my chcemy wyjść ze strefy spadkowej – dodał Wrona. – Aby mieć spokojną zimę, musimy jeszcze jesienią zdobyć osiem punktów – wyliczył z kolei Kubicki.
GKS Dąbrowica – Tur Milejów 6:2 (2:1)
Bramki: Kasprzak (10, 17, 55), Denis (47), Mazurek (85), Fularski (90) – Dec (32), Franczak (54 z karnego)
Dąbrowica: Kozłowski – Denis, Josicz (80 Bartyzel), Jaroszyński, Kubała (46 Łubiarz), Szewczyk, Bicki (75 Fularski), Majewski, Sieńko, Kiedrzynek (70 Mazurek), Kasprzak.
Tur: Kowalski – Krasny, Roczon, Walicki, Słomka, Franczak, Persona, Dec, Ł. Kozak, Tracz, Sikora.
Żółte kartki: Josicz, Kiedrzynek. Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 200.
Nie da się wygrać meczu, jeżeli przez 45 minut śpi się na boisku – grzmiał po ostatnim gwizdku Andrzej Depta, opiekun Cisów.
Jego podopieczni wczoraj przegrali 1:2 z Piaskovią, a o wyniku zadecydowała fatalna pierwsza połowa w wykonaniu gości. Już w 25 min piłkarze z Nałęczowa stracili piłkę w środku pola. Gospodarze szybko wykorzystali ten błąd – piłka trafiła do Adriana Dudy, który nie miał problemu z pokonaniem Kamila Gołębiowskiego.
Jeszcze przed przerwą miejscowi zdołali podwyższyć wynik. Michał Szklarz posłał ładną centrę w pole karne, a tam najlepiej zachował się Mariusz Sierpień, który z bliska wepchnął futbolówkę do siatki.
W drugiej połowie goście wreszcie obudzili się i zaczęli grać z dużo większym zaangażowaniem.
W 54 min Mariusz Adamczyk został sfaulowany w polu karnym, a "jedenastkę” na gola zamienił Krystian Okoniewski. Nałęczowianie próbowali jeszcze odrobić straty, ale nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego Łukasza Leśniaka.
– Mam pretensje do swojego zespołu, bo ten mecz powinniśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść znacznie wcześniej. Niestety, zawiodła nas skuteczność – powiedział Grzegorz Osajkowski, trener Piaskovii.
Piaskovia Piaski – Cisy Nałęczów 2:1 (2:0)
Bramki: Duda (25), Sierpień (45) – Okoniewski (54 z karnego).
Piaskovia: Leśniak – Olender, Pasternak, Bloch, Czarnecki, Pasierbik, Rak (64 Futa), M. Szklarz, T. Szklarz, Duda, Sierpień (70 T. Nowak)
Cisy: Gołębiowski – Ciechociński, Pawłowski, Perduta, Staniecki, Żak, Kamiński (81 Stypuła), Durakiewicz (72 Pietrak), Okoniewski, Adamczyk, Chudziak (72 Paszko).
Żółte kartki: Czarnecki, Pasternak, Bloch – Perduta. Sędziował: Brzozowski. Widzów: 100.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze