W dotychczasowych spotkaniach pomiędzy Hetmanem i Czarnymi zawsze faworytem byli dęblinianie. Tym razem jednak będzie całkiem inaczej, bo to podopieczni Janusza Kozickiego muszą obawiać się konfrontacji z lokalnym rywalem.
– Obie miejscowości dzieli zaledwie osiem kilometrów. W "okręgówce” jeszcze nigdy z nimi nie wygraliśmy, dlatego w tym roku jesteśmy bardzo zdeterminowani – powiedział Tomasz Capała, kierownik zespołu z Gołębia.
Piłkarze Hetmana mają dużą szansę na zrealizowanie swojego celu. Gracze Roberta Makarewicza są największym zaskoczeniem tego sezonu.
Beniaminek lubelskiej klasy okręgowej do tej pory jeszcze nie przegrał, a jedyne punkty stracił w meczu z POM Iskra Piotrowice.
Mimo znakomitych wyników piłkarze z Gołębia wciąż nie są zaliczani do grona faworytów do awansu, a ich pozycja w tabeli jest niedoceniana.
– To nas trochę boli. Chłopcy wykonali ogromną pracę. Nie zgadzam się z osobami mówiącymi, że gramy siłowo. Mamy doświadczony zespół, który umie grać piłką.
Nie jest również prawdą, że sprzyja nam wąskie boisko w Gołębiu. Przypominam, że zwyciężyliśmy na sporej płycie w Ożarowie czy Lubartowie – tłumaczy Capała.
Dęblinianie przystąpią do tego spotkania podrażnieni stratą punktów w ostatniej kolejce z Pogonią 07 Lubartów. – W drużynie Hetmana jest wielu zawodników z przeszłością w Czarnych.
Najgroźniejszy jest Mariusz Frączek, który w tym sezonie zdobył już siedem bramek. Formą imponuje także Jarosław Gowin – twierdzi Janusz Kozicki, opiekun Czarnych.
Sobotnie spotkanie będzie również świętem dla kibiców. – Nie obawiamy się o zachowanie fanów obu drużyn, bo od wielu lat Czarni i Hetman przyjaźnią się. Możemy spodziewać się pełnych trybun i fantastycznej atmosfery – tłumaczy Kozicki.
Komentarze