Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jazz jesienny w Lublinie

Poniedziałek (21 listopada) jest ostatnim dniem trzydniowej, jesiennej edycji projektu Lublinjazz.pl. Nie przegap! Bo kto nie był na sobotnim, a zwłaszcza niedzielnym koncercie - nich żałuje.
Jazz jesienny w Lublinie
(Robert Pranagal/Lublinjazz.pl)
W poniedziałek o godz. 19 w Warsztatach Kultury (ul. Popiełuszki 5) zacznie się NIECHĘĆ. Usłyszymy muzyków w składzie: Michał Kaczorek – perkusja, Stefan Nowakowski – bas, Rafał Błaszczak – gitara, Tomek Wielechowski – fortepian, Maciek Zwierzchowski – saksofony. A zobaczymy ,,CineManual”-projekcje Krzysztofa Owczarka. Bilety kosztują 15 zł, kupować można przed koncertem. Wcześniejsze koncerty Lublinjazz.pl odbywały się w nowym dla wielu słuchaczy miejscu – w Sali Koncertowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. K.Lipińskiego przy ul. Muzycznej. Tam w sobotę wystąpił japoński kwartet MA-DO z Satoko Furii, światowej sławy, japońską pianistką. Która, jak podkreślają fachowcy tworzy kompozycje - unikalną mieszankę awangardowego jazzu, rocka, muzyki współczesnej i tradycyjnej muzyki japońskiej. Muzycy wpadli na kilkanaście godzin do Lublina miedzy koncertem w Monachium a Kolonii (albo odwrotnie, grunt, że mieliśmy szczęście ich usłyszeć). Pewnie byli bardzo zdziwieni, że sala nie pęka w szwach i na widowni nie ma tłoku. Kto nie był niech żałuje, bo kwartet MA-DO (co po japońsku znaczy okno) zgodnie z nazwą pozwolił słuchaczom na poddanie się powiewowi innego muzycznego świata. Lepszą frekwencję miał niedzielny koncert, no i co ciekawe w pierwszych rzędach siedziała publiczność z instrumentami. A po występie TRIFONIDIS ,,ILLUMINATIONS” QUARTET, widzowie z pierwszych rzędów… weszli na scenę. Maciej Trifonidis (kompozycje, saksofon, flet) i pozostali muzycy: Robert Żelazko (puzon), Wojciech Pulcyn (kontrabas), Krzysztof Szmańda (perkusja, instrumenty perkusyjne) prowadzili w ciągu dnia w szkole warsztaty muzyczne. Ich uczestnicy wystąpili w finale niedzielnego koncertu. Energia z jaką wykonali dwa utwory była wyczuwalna na widowni. Mówiąc trywialnie – młodzi dali czadu a sądząc po minach zawodowych muzyków – dali czadu zadowalająco. Nawet w kuluarach szeptano, że finał był lepszy niż sam koncert. (agdy)

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama