Unia Hrubieszów, Tanew Majdan Stary i Tur Turobin nie mogą zaliczyć rundy jesiennej do udanych. Wszystkie trzy drużyny uplasowały się w dolnych rejonach tabeli i wiosną będą musiały skoncentrować się na walce o utrzymanie. Dlatego niezadowoleni z pracy szkoleniowców prezesi zdecydowali się na zmiany. Postawili na dobrze znane sobie postacie.
Michał Beczek
22.01.2012 16:27
Nowym trenerem Unii będzie Marian Cisło, który prowadził zespół z Hrubieszowa w sezonie 2009-10.
– Kontrakt podpiszę dopiero w poniedziałek, ale jestem już dogadany z działaczami, co do wszystkich szczegółów – mówi szkoleniowiec.
– Chcemy wprowadzić w życie plan długofalowy. W ciągu trzech lat zamierzam zbudować drużynę, która awansuje do czwartej ligi. Jak tego dokonam? W klubie jest dużo młodzieży z roczników 1990-94. To zdolni chłopcy, ale potrzebują wsparcia od bardziej doświadczonych piłkarzy. Spróbuję przekonać kilku naszych wychowanków, żeby wrócili do Hrubieszowa. Marzą mi się szczególnie Łukasz Kamiński i Piotr Fulara, ale akurat ich transfery nie są chyba jeszcze możliwe – dodaje Cisło.
Krzysztof Łuszczak, który po półtorej roku przerwy znowu objął Tanew Majdan Stary nie ma aż tak ambitnych planów.
– Chciałbym zbudować drużynę, która nawet po przegranym meczu będzie dostawała brawa od kibiców za walkę i zaangażowanie. Wszystko wskazuje na to, że będę dysponował kadrą z jesieni, więc o utrzymanie nie będzie łatwo. Dlatego nie zamierzam tolerować odpuszczania. Każdy z zawodników musi dawać z siebie 110 procent. Mam nadzieję, że zdołamy pozostać w „okręgówce”, ale jeżeli spadniemy, mając zgraną ekipę, która za rok powalczy o ponowny awans, też nie będzie tragedii – zapewnia Łuszczak.
Za wszelką cenę utrzymać chciałby się Tur Turobin. Zespół, który w poprzednim sezonie był rewelacją zamojskiej klasy okręgowej, w bieżących rozgrywkach radzi sobie znacznie gorzej. Dlatego działacze namówili do powrotu na ławkę trenerską ojca sukcesów sprzed roku, Bartłomieja Kowalika.
– Powiem szczerze, miałem trochę oporów. Jesteśmy w trudnej sytuacji i czeka nas mnóstwo ciężkiej pracy. Zdecydowałem się jednak pomóc w walce o utrzymanie i przyjąłem propozycję – mówi młody szkoleniowiec.
– Na poważniejsze wzmocnienia nie mamy pieniędzy, choć marzy mi się ściągnięcie dwóch graczy do defensywy. Mam nadzieję, że uda się utrzymać chociaż kadrę z jesieni, ale i to nie będzie łatwe. Wiosną na pewno zabraknie Bartka Krzyszkowskiego, który ma problemy z kręgosłupem i na pewien czas musi przerwać treningi. Bardzo szkoda, bo to u nas postać nie do zastąpienia – dodaje Kowalik.
Zmiany szkoleniowca nie będzie natomiast w Olimpiakosie Tarnogród. „Zielono-czerwoni” jesienią zdobyli zaledwie cztery punkty, ale prezes Henryk Łukaszczyk wierzy, że Krzysztof Tarnowski jest w stanie utrzymać drużynę w lidze.
– Wróci do nas kilku zawodników, którzy już wcześniej grali w Olimpiakosie, ale przerwali treningi. Myślę, że wzmocnieni nimi będziemy w stanie podjąć rywalizację z pozostałymi drużynami z dolnych rejonów tabeli – twierdzi Łukaszczyk.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze