Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zmarł artysta grafik Andrzej Kot

We wtorek zmarł w Lublinie Andrzej Kot, wybitny grafik, typograf i drukarz. Przegrał walkę ze śmiertelną chorobą.
Zmarł artysta grafik Andrzej Kot
- Odszedł w spokoju, przyjął komunię świętą - mówi Grzegorz Linkowski, który wraz z przyjaciółmi odwiedził Andrzeja w szpitalu.

Jego prace znajdują się w wielu znanych muzeach, o twórczości Kota i jego niezwykłych ekslibrisach pisały fachowe czasopisma o międzynarodowej renomie. 21 listopada zeszłego roku, na urodziny miał ostatnią wystawę prac w lubelskiej Galerii Okna Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Peowiaków 12.

Urodził się w 1946 roku w Lublinie, wychował na Starym Mieście, mieszkał w kamienicy przy ul. Grodzkiej.

Pradziadek Andrzeja był rzeźbiarzem. Andrzej kochał kaligrafię, litery, tusze i papiery. Pracował jako zecer w Lubelskich Zakładach Graficznych, tam poznał tajniki sztuki drukarskiej. Fascynował się czcionkami, które po swojemu rysował na papierze.

Od 1978 roku wystawiał swoje prace na największych imprezach graficznych na świecie. Fanami sztuki Andrzeja Kota byli artyści tej miary, co Leon Urbański, Janusz Stanny czy Czesław Słania, nadworny grawer Królestwa Szwecji.Pierwszy album Andrzej Kota wydali Japończycy. W 1986 roku ukazała się książka "Prawdziwa cnotka nie boi się kotka. Andrzej Matynia o Andrzeju Kocie i jego ekslibrisach”. Ekslibrisy i rysunki Kota publikowały największe magazyny poświęcone sztuce: niemiecka Scriptura, kalifornijski Fried Caligrafic, Idea z Tokio. Kongresy poświęcone twórczości Kota odbyły się w Weimarze, Londynie i St. Petersburgu, stała ekspozycja prac Mistrza znajduje się w Muzeum Gutenberga w Moguncji.

Fascynował się kabałą, stworzył kilka autorskich alfabetów, które nazwał Ot-Kot, Lot-Kot, Iza (alfabet polski o motywach hebrajskich), Neo, Leotywy, Kozina (kozo-grafia).

Nadzwyczaj skromny, obdarzał ludzi swoimi pracami. Cały czas w biegu, za namową przyjaciół na miesiąc trafił do szpitala. - Przegrał ze śmiertelną chorobą. Odchodził w spokoju. Kiedy wcześniej rozmawialiśmy przed kamerą, powiedział mi, że czuje się spełniony - mówi Grzegorz Linkowski.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama