Odwołano cztery mecze w zamojskiej okręgówce
Na Zamojszczyźnie nie mają szczęścia do aury. Pierwsza wiosenna kolejka odbyła się zgodnie z planem, ale na wszystkich stadionach wiał bardzo mocny wiatr, co utrudniało grę zawodnikom. Deszcz ze śniegiem, które zaatakowały w miniony weekend, okazały się groźniejsze.
- 01.04.2012 20:09

Odwołano cztery z ośmiu spotkań, a sobotni mecz AMSPN Hetman z Relaksem Księżpol został przeniesiony na sztuczną murawę.
– Na upartego moglibyśmy zagrać na zielonym boisku, ale to byłoby bez sensu, bo całkiem zniszczylibyśmy trawę. Trochę szkoda tej pogody, bo mniej ludzi przychodzi oglądać mecze. U nas było zaledwie sto osób, co jest nie do pomyślenia, gdy świeci słońce – mówi Robert Wieczerzak, szkoleniowiec Hetmana.
W Różańcu nie ma obiektu ze sztuczną nawierzchnią, więc spotkanie Gromu z Echem Zawada trzeba było odwołać.
– Arbiter czekał do ostatniej chwili, bo wiedział, że bardzo chcieliśmy grać. Mieliśmy nadzieję, że trochę się rozpogodzi. Zamiast tego nastąpiło istne urwanie chmury. Sędziowie podjęli jedynie słuszną decyzję – twierdzi Bogdan Antolak, szkoleniowiec Gromu. Piłkarze Echa, którzy na darmo przyjechali do Różańca nie mają pretensji do organizatorów.
– Z nieba spadło tyle wody, że gospodarze nie mogli nic zrobić. Zresztą sami widzieliśmy, że zależało im na rozegraniu meczu. Zachowali się w porządku – zapewnia Mariusz Sokołowski, kierownik zespołu z Zawady.
Sobotnie problemy były tylko przygrywką do tego, co stało się w niedzielę. Z powodu niesprzyjającej aury odwołano spotkania Kryształu Werbkowice z Ostoją Skierbieszów, Igrosu Krasnobród z Olimpiakosem Tarnogród i Unii Hrubieszów z Koroną Łaszczów.
– Dostaliśmy informacje od gospodarzy, że mają problemy z boiskiem. Musieliśmy im zaufać, żeby nie generować dodatkowych kosztów, związanych z przyjazdem zespołów i sędziów – tłumaczy Stanisław Pryciuk, prezes ZOZPN.
Szczególnego pecha mają w Hrubieszowie. Tydzień temu \"biało-niebiescy” nie zagrali z Hetmanem z powodu remontu stadionu, a tym razem na przeszkodzie stanął śnieg.
– Na naszym boisku zalega dziesięć centymetrów białego puchu. To jakieś fatum, bo bardzo chcieliśmy wreszcie zagrać. Jesteśmy największymi pechowcami w lidze – narzeka Marian Cisło, szkoleniowiec Unii.
– Zima okrutnie nas oszukała na prima aprilis. Udała, że odeszła i nie wróci, a tymczasem zaatakowała znienacka. Nie było sensu grać w śniegu, żeby nie ryzykować zdrowia zawodników i nie niszczyć bardzo ładnej murawy – dodaje trener zespołu z Hrubieszowa.
W Mirczach i Krasnobrodzie szyki organizatorom pokrzyżował śnieg z deszczem.
– Wydawało się już, że boisko dojdzie do siebie, ale matka natura miała inny pomysł. Trochę popadało i zrobiła się straszna ciapa. W takich warunkach można grać sparing, a nie ligowy mecz o punkty, od którego zależy układ tabeli – wyjaśnia Robert Semeniuk, kierownik Kryształu, który swoje mecze rozgrywa w Mirczach.
Trzy z czterech odwołanych spotkań odbędą się w środę, 18 kwietnia. Nie wiadomo, jeszcze kiedy zostanie rozegrany mecz Unii Hrubieszów z Koroną Łaszczów.
– Terminy w środku tygodnia zawsze są jakimś problemem. Wiadomo, jedni pracują, drudzy się uczą i potem ciężko się zebrać. Mam nadzieję, że tym razem nam się jednak uda i zagramy z Gromem w pełnym składzie – kończy kierownik Echa Zawada.
Reklama













Komentarze