Rakieta o nazwie Granit Bychawa wreszcie odpaliła. Podopieczni Jarosława Stępnia w pierwszej kolejce zaliczyli falstart, ale w dwóch kolejnych spotkaniach odnieśli efektowne zwycięstwa. W sobotę rozbili aż 6:0 LKS Wierzchowiska.
Piłkarze z Wierzchowisk (biało-zielone stroje) zaliczyli dobry początek rundy wiosennej, ale w sobot
Ten wynik jest dla mnie ogromnym szokiem. W rundzie wiosennej graliśmy bardzo dobrze. Niestety, w sobotę nie potwierdziliśmy tych słów – powiedział Bolesław Grabowski, kierownik Wierzchowisk.
Na losy spotkania ogromny wpływ miały warunki, jakie panowały na boisku w Wierzchowiskach. Choć mecz zaczynał się przy słonecznej pogodzie, to po kilku minutach nad placem gry przeszła ogromna burza gradowa, która zamieniła murawę w bajoro.
To były idealne okoliczności dla Sebastiana Cieślaka, który ustrzelił hat-tricka. – To niski i dobrze trzymający się na nogach chłopak. Na grząskim boisku czuł się jak ryba w wodzie – tłumaczy Jarosław Stępień.
Po pierwszej połowie nic nie wskazywało, że gospodarze mogą przegrać w takim stosunku. Wprawdzie przegrywali 0:2, ale grali dość mądrze. Marcin Zieliński nakazał swoim podopiecznym grać długimi podaniami za plecy obrońców Granitu. Ci jednak byli znakomicie dysponowali i łatwo przecinali te zagrania.
– Jesteśmy coraz lepiej zgrani. Świetnie w drużynę wkomponował się Sylwester Lis, który zasilił nasz zespół tuż przed inauguracją rundy wiosennej. Bardzo mocno wspiera nas „Zdzichtex” i dzięki tej firmie mogę zapewnić, że w tym sezonie jeszcze mocno namieszamy w „okręgówce” – tłumaczy Jarosław Stępień.
LKS Wierzchowiska – Granit Bychawa 0:6 (0:2)
Bramki: Cieślak (17, 54, 60), Strug (43, 50), Milanowski (88).
Wierzchowiska: Szabat (65 Korona) – Wronka (76 Rusinek), Pietras, Fidut (70 Rabczewski), Sowiński, Mróz, Nastulak, P. Ziętek, Witkowski, Kamiński (77 Belcarz), Ostrowski.
Granit: Pachulec – Tylus, T. Flis, Kuśmierz, Walęciuk, S. Flis, Banach, Lis (75 Pietrzak), Strug, Cieślak (80 Gajur), Grabias (70 Milanowski).
Żółte kartki: Mróz, Nastulak, Pietras – Tylus. Sędziował: Różyński. Widzów: 30.
Piłkarze Cisów Nałęczów wiosną spisywali się fatalnie – przegrali z LKS Wierzchowiska i GKS Niemce. Przełamanie przyszło jednak w najlepszym momencie – podczas konfrontacji z najsłabszym w lidze Amatorem Leopoldów-Rososz. – Musieliśmy tu wygrać. To było koniecznością – tłumaczy Andrzej Depta, opiekun Cisów.
Początek meczu nie wskazywał jednak na sukces gości. Już w dziewiątej minucie prowadzenie miejscowym dał Paweł Młot. Odpowiedź przyszła po kwadransie, a do remisu doprowadził Krzysztof Chudziak. Ten sam piłkarz tuż po przerwie wyprowadził Cisy na prowadzenie, a w końcówce wynik podwyższył Paweł Kamiński.
– Teraz może być juz tylko lepiej. Dzięki temu zwycięstwu święta spędzimy w znacznie lepszych nastrojach – dodał Depta.
Amator Leopoldów-Rososz – Cisy Nałęczów 1:3 (1:1)
Bramki: Młot (9) – Chudziak (24, 49), Kamiński (90).
Amator: K. Lipiec – Dunst, Nowaczyk, Wojtaś, Kwiatkowski, R. Kornas, Ł. Szafranek (68 Kamiński), Stoń (80 Walasek), Staniak, Młot (87 Kardas), D. Kornas.
Cisy: Gołębiowski -.Pietrak, Staniecki, Pawłowski, Żak (87 Ciechociński), Kamiński, Skulimowski (66 Paszko), Pysniak, Perduta, Adamczyk, Chudziak (84 Stypuła).
Żółte kartki: Ł. Szafranek – Pyśniak, Adamczyk, Staniecki, Paszko. Czerwona kartka: K. Lipiec (80 min za zagranie ręką). Sędziował: Brzozowski. Widzów: 100.
Opolanin pewnym krokiem zmierza w kierunku czwartej ligi. Podopieczni trenera Michała Kusia prezentują się w rundzie rewanżowej bardzo dobrze i spokojnie pokonują kolejnych rywali.
– Spokojnie. Nie ma sensu wytwarzać niepotrzebnej presji. Ale rzeczywiście, w niedzielę zagraliśmy bardzo dobrze – przyznaje Michał Kuś.
Gospodarze bardzo szybko rozstrzygnęli losy spotkania. Już po 45 minutach prowadzili 2:0, po golach Marcina Saka i Andrzeja Fliszkiewicza. Po przerwie piłkarze wicelidera lubelskiej klasy okręgowej dołożyli jeszcze dwa trafienia.
– Opolanin to zespół, który wybitnie nam nie leży. Zazwyczaj z tego terenu przywozimy spory worek bramek. Konfrontacje z tak silnymi przeciwnikami nie są dla nas najbardziej istotne. Najważniejsze są dla nas mecze z bezpośrednimi rywalami. Mamy zupełnie inne cele niż Opolanin. Jestem przekonany, że oni bez większych problemów wywalczą awans do czwartej ligi. My chcemy z kolei jak najszybciej oddalić się od strefy spadkowej – powiedział Łukasz Iwanek, trener Pogoni.
Opolanin Opole Lubelskie – Pogoń 07 Lubartów 4:0 (2:0)
Bramki: Sak (25), Fliszkiewicz (40), Olchawski (55 z karnego), Jaruzel (65).
Opolanin: Jakóbczyk – Górski, Górniak, Gołebiowski, Bąk (68 Chruściel), Sawicki, Saja, Olchawski, Fliszkiewicz, Sak (55 Rak), Jaruzel (68 Lis).
Pogoń: Witkowski – Łukiewicz, Cyranek, Michna, Jankowski, Włosek, Kuśmirek, Klimkiewicz (78 Malik), Zawada (46 Rzetelski), Osuch (75 Kucio), Kijek.
Żółte kartki: Cyranek, Włosek. Sędziował: Podlecki. Widzów: 200.
Komentarze