Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Chętnych na strusie brak

Firma ze Śląska szuka rolników zainteresowanych hodowlą strusi. Ale z naszego województwa nikt się nie zgłosił. – Nie opłaca się – mówią ci, którzy z prowadzenia strusich ferm zrezygnowali.
Chętnych na strusie brak
W naszym regionie powodzeniem cieszą się tylko strusie jajka i wydmuszki,
ale amatorów mięsa nie m
Firma z Katowic poszukuje rolników, którzy chcieliby hodować strusie. Firma ogłasza się m.in. na stronie internetowej Lubelskiej Izby Rolniczej. – Mamy zgłoszenia z Wielkopolski i województw świętokrzyskiego i opolskiego. Ale z województwa lubelskiego dotąd nikt do mnie nie zadzwonił – mówi Aleksandra Dudka, właścicielka firmy Strusia Kraina & MOBAX Dudka Motz Sp.J. – Szkoda, bo na Lubelszczyźnie są bardzo dobre tereny do hodowli tych ptaków – dodaje. Aby założyć hodowlę strusi, nie trzeba wielkich inwestycji. – Zachęcam rolników, aby wykorzystywali budynki, które już mają – przekonuje Dudka. – Wystarczy je odświeżyć, pomalować i zrobić wybiegi dla ptaków. Aby taka hodowla się opłacała, to rocznie trzeba odchować 160-200 ptaków. Początkujący hodowca może zacząć od mniejszej liczby. – Na początek powinno to być ok. 30-40 strusi. Co roku tę liczbę powinno się zwiększać – mówi szefowa katowickiej firmy. – Odmawiam osobom, którzy chcą kupić jedynie trzy czy dziesięć ptaków. Firma oferuje m.in. skup strusi ubojowych na podstawie wieloletnich umów, sprzedaż piskląt i pasz. W swojej ofercie ma też porady dotyczące żywienia ptaków, ich leczenia oraz transport. – Hodowcy strusi mający podpisane umowy kontraktacyjne z naszą firmą mają zapewniony zbyt na wiele lat. Zyskowność z hodowli jest na dziś jedną z wyżej notowanych – zapewnia Dudek. Mimo to, w województwie lubelskim mało kto decyduje się na chów strusi. – Nie ma u nas dużych hodowli tych ptaków – mówi Honorata Repeć z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, oddział Sitno. – Ptaki te są jedynie w gospodarstwach agroturystycznych m.in. w Adamowie. Boom na te ptaki był kilka lat temu. Teraz w naszym województwie nie ma na nie zbytu. Transport do Polski południowej jest zaś dość kosztowny. Potwierdzają to hodowcy. – Chęci były, ale to nie wszystko – mówi Agnieszka Sarzyńska z Woli Panieńskiej koło Zamościa, która przez cztery lata prowadziła fermę strusi afrykańskich. – Miałam około 40 ptaków. W ubiegłym roku zrezygnowałam. Nie opłacało się, bo nie było zbytu. Na początku mięso kupował od nas restaurator, ale też zrezygnował. Pod względem kulinarnym nie jesteśmy jeszcze na mięso ze strusia przygotowani. Nie wiemy też, jak powinno się je przyrządzać. Zainteresowaniem cieszyły się za to jajka i wydmuszki. – Ludzie dzwonili z całej Polski – mówi Sarzyńska. – Dla samych jaj nie opłaca się prowadzić hodowli.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama