Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Azoty Puławy grają dziś o godz. 18 mecz z Powenem Zabrze

Szczypiorniści Azotów stają dziś przed szansą wywalczenia piątego miejsca w kończącym się sezonie. By tak się stało muszą odrobić stratę trzech bramek z pierwszego meczu z Powenem. Mecz z siódemką z Górnego Śląska będzie ostatnim akordem trwających dziewięć miesięcy rozgrywek.
Azoty Puławy grają dziś o godz. 18 mecz z Powenem Zabrze
Czy Dmitrij Zinczuk razem z kolegami odrobi trzy bramki straty z pierwszego meczu z Powenem? (MACIEJ
Kibice w hali MOSiR zapewne mocno ściskać będą kciuki za swój zespół. Po przegranej 25:28 we wtorek Azoty muszą wygrać różnicą czterech bramek. Piątą pozycję gospodarzom może gwarantować także trzybramkowa wygrana, ale przy mniejszym wyniku niż ten w Zabrzu. W rywalizacji liczy się tutaj bilans bramkowy. Już raz zespół trenera Marcina Kurowskiego był pod ścianą w końcowej fazie rozgrywek. Schody pojawiły się w grze o przepustkę do walki o piąte miejsce, gdy przeciwnikiem Azotów była Siódemka Miedź Legnica. Wówczas, po wyjazdowej przegranej 22:24, w rewanżu udało się wygrać z nawiązką 28:24. Wydaje się, że puławianie są specjalistami w odrabianiu strat. Sztuka ta udała im się już raz w potyczce zabrzanami. Było to w ćwierćfinale Pucharu Polski. Przegrana na Górnym Śląsku 30:33 została odrobiona na w Puławach – Azoty zwyciężyły 30:26. Ten sukces dał ekipie z woj. lubelskiego historyczny awans do Final Four. Czy uda się powtórzyć w lidze pucharowy wyczyn? Zadanie to nie będzie łatwe. Powen, choć jest beniaminkiem, wielokrotnie pokazał, że trzeba się z nim liczyć. Zabrzanie grają ciekawą piłkę. Mają piłkarzy z przeszłością w renomowanych klubach: Witalija Nata z Vive Targów Kielce, Kamila Mokrzkiego i Sebastiana Rumniaka z Orlenu Wisły Płock, czy Adriana Niedośpiała z Zagłębia Lubin. Oprócz Rumniaka puławskim kibicom dobrzez znani są rozgrywający Remigiusz Lasoń i obrotowy Łukasz Kandora. Obaj powinni dziś wystąpić na parkiecie swojej byłej drużynie. Gospodarze mają kłopoty kadrowe. Kontuzjowani są obrotowy Paweł Grzelak i bramkarz Kirył Kolev. Po wyprawie do Zabrza na urazy narzekają Michał Szyba, Dimitrij Afanasjev i Krzysztof Tylutki. – Cała trójka powróciła już do zajęć, ale nie wiadomo czy zagra w tym meczu – mówi Piotr Dropek, drugi trener Azotów. – W składzie powinien też być Mateusz Przybylski, który przez kilka tygodni przechodził rehabilitację. Liczymy na odrobienie strat. Na pewno będziemy mocno skoncentrowani. Zapowiada się trudne, zacięte i emocjonujące spotkanie.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama