Reklama
Motor Lublin - Tomasovia 0:1, zawiedli testowani gracze
Motor Lublin uległ w sparingu Tomasovii Tomaszów Lubelski 0:1. Jedyną bramkę strzelił w 75 min Patryk Słotwiński.
- 08.07.2012 21:40

Żółto-biało-niebiescy” nie będą miło wspominali pierwszego tego lata meczu towarzyskiego. Przez dziewięćdziesiąt minut nie było widać różnicy między zespołem mającym walczyć o awans do pierwszej ligi i przeciętnym trzecioligowcem, a jeśli taka była, to na korzyść zespołu prowadzonego przez Bohdana Bławackiego.
Motorowcy stworzyli sobie tylko dwie niezłe okazje do strzelenia gola, ale żadna nie była stuprocentowa. Tomasovia przeprowadziła jedną skuteczną kontrę. W 75 min Patryk Słotwiński urwał się obrońcom lubelskiego zespołu, popędził sam na sam z Mateuszem Oszustem i precyzyjnym strzałem skierował piłkę do siatki.
– O porażce zadecydowały dwa błędy w końcówce, ale jak na mecz po tygodniu intensywnej pracy nie wyglądało to i tak najgorzej – twierdzi Siergiej Michajłow, kierownik klubu z Al. Zygmuntowskich.
Lubelski zespół w części usprawiedliwiają braki kadrowe i ogromny upał, jaki panował w trakcie meczu.
– W takich warunkach ciężko się gra. W mojej drużynie nie było wielu jasnych punktów, brakowało spójności, ale zagrało kilku młodych i wyróżniających się zawodników z regionu. W przyszłości będą pewnie dobrymi piłkarzami, lecz w tej chwili druga liga to dla nich chyba zbyt wysokie progi – ocenia Mariusz Sawa, szkoleniowiec lublinian.
W sobotnim sparingu Sawa skorzystał z 21 zawodników, w tym po kilku juniorów i sprawdzanych graczy z innych klubów. Nie zagrał Marcin Popławski, który zdecydował się odejść z Motoru. W następnym sezonie najprawdopodobniej będzie występował w Wiśle Puławy. Dla kibiców klubu z Al. Zygmuntowskich to kolejny cios po odejściu innego ulubieńca, Piotra Prędoty, do Radomiaka Radom.
Z testowanych zawodników wyróżnił się Diego, defensywny pomocnik z Brazylii, który ostatnio grał w Tajlandii.
– Faktycznie na tle innych chłopaków zaprezentował się całkiem nieźle, ale jestem daleki od oceniania go po jednym sparingu – zapewnia Sawa.
Zawiódł szczególnie najbardziej znany – Jacek Broniewicz. Były stoper m.in. Polonii Warszawa, Polonii Bytom i Podbeskidzia Bielsko Biała, mający za sobą dziesięć spotkań w ekstraklasie, nie radził sobie z piłkarzami trzecioligowca.
– Przez ostatni rok rozegrał tylko trzy mecze w Młodej Ekstraklasie, tego nie da się ukryć. Gołym okiem widać, że ma przynajmniej 8 kg nadwagi. Takich graczy nam nie potrzeba. Żebyśmy kogoś wzięli, musi być lepszy ode mnie, a ja na pewno zagrałbym lepiej niż ten facet – mówi Jacek Bąk, jeden z akcjonariuszy Motoru.
Wybitny reprezentant Polski ma trochę żalu do Marka Citki, który jest menedżerem Broniewicza.
– Ja nigdy nie podesłałbym koledze z reprezentacji takiego słabego gracza. To trochę nieładnie wygląda, gdy ludzie, którym ufamy, podstawiają nam jakiś trzeci garnitur zawodników – denerwuje się Bąk.
Reklama













Komentarze