Grzegorz Białek, trener Lewartu Lubartów: Podleśny i Mitaszka raczej odejdą
Tak naprawdę, to w tej chwili nie stać nas na czwartą ligę, klub ma spore zaległości względem chłopaków, ja też nie dostaję pieniędzy terminowo, ale kadrowo jest przynajmniej nieźle - mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu Lubartów.
- 08.07.2012 22:03

• Piąte miejsce i 48 zdobytych punktów to sukces czy rozczarowanie?
– Ani sukces, ani rozczarowanie, tylko optymalna pozycja, na jaką w tej chwili nas stać, adekwatna do możliwości organizacyjnych i finansowych Lewartu. Oczywiście, jako trener liczyłem na coś więcej, tym bardziej, że piłkarsko mamy spory potencjał, ale trzeba się cieszyć z tego, co jest.
• Czego zabrakło, żeby wywalczyć awans, o którym po cichu mówiło się przed rozpoczęciem rozgrywek?
– Spokojnej głowy u mnie i u zawodników, żebyśmy nie musieli martwić się o sprawy finansowe i organizacyjne. Tak naprawdę, to w tej chwili nie stać nas na czwartą ligę, klub ma spore zaległości względem chłopaków, ja też nie dostaję pieniędzy terminowo, ale kadrowo jest przynajmniej nieźle.
• Uda się utrzymać skład z poprzedniego sezonu?
– Mogą odejść Konrad Krzyżanowski i Damian Kozioła, którzy wybierają się na studia do Białej Podlaskiej. Jeżeli podejmą decyzję o przeprowadzce, raczej nie będą do nas dojeżdżali, tylko odejdą do któregoś z miejscowych klubów.
• Zostaną najbardziej doświadczeni – Andrzej Gutek i Borys Kaczmarski?
– Andrzej na pewno. Co do Borysa, jeszcze zobaczymy. Na spotkaniu po zakończeniu sezonu powiedział, że zastanowi się nad swoją przyszłością, ale może pogra jeszcze przynajmniej jedną rundę.
• Co z Łukaszem Mitaszką?
– Ma wolną rękę, jeżeli dostanie dobrą propozycję, nie będziemy go blokować, choć oczywiście zamierzamy trochę na nim zarobić. Chciał go Motor Lublin, ale za darmo, a takiej możliwości nie ma. W tej chwili mocno zabiega o niego Wisła Puławy, więc pewnie podąży śladem Dawida Pożaka. Jego ewentualne odejście będzie dla nas sporym osłabieniem, to duży talent, jeden z najlepszych piłkarzy w zespole, ale żeby się rozwijać, musi grać w lepszej lidze. Odejdzie też pewnie Damian Podleśny, który bardzo spodobał się w Queens Park Rangers. Byliśmy już prawie dogadani z Anglikami, wymienialiśmy faksy, ale zmienił się dyrektor sportowy, nowy chciałby jeszcze raz zobaczyć Damiana.
• Planujecie jakieś wzmocnienia?
– Na wielkie transfery nas nie stać, ale kilku piłkarzy pewnie do nas dołączy. Wszystko zależy od tego, kto zostanie i pieniędzy, jakimi będziemy dysponowali. Miasto obiecało niby dotację, ale będzie można mówić o niej dopiero, gdy znajdzie się na naszym koncie.
• Są szanse, że ruszy się coś z boiskiem, które wiosną było najgorsze w lidze?
– Stadion przejął MOSiR, po cichu liczymy na jakiś remont. Jesteśmy po rozmowie z dyrektorem, który obiecał, że przynajmniej murawa zostanie odnowiona, a za trzy lata może uda się zbudować nowy obiekt. Dopiero wtedy będzie można myśleć o awansie.
• Po awansie Lublinianki i Orląt Łuków, czwarta liga będzie mocniejsza czy słabsza?
– Chyba jednak słabsza. Dojdzie co prawda silny AMSPN Hetman, który będzie chciał pewnie od razu awansować do III ligi, ale pozostali beniaminkowie będą raczej walczyli o utrzymanie. Nie bardzo widzę drugiego kandydata do promocji, pewnie jak zwykle wszystko rozejdzie się o pieniądze.
• Klub z Zamościa zdominuje rozgrywki, tak jak Lublinianka w poprzednim sezonie?
– Jako jedyni mają poukładane sprawy organizacyjne i finansowe, ale nie będzie im łatwo. Jest kilka solidnych zespołów, jak Omega Stary Zamość, Sparta Rejowiec Fabryczny, rezerwy Bogdanki czy my, które postarają się napsuć trochę krwi faworytowi.
Reklama













Komentarze