Waldemar Fornalik nowym selekcjonerem reprezentacji Polski
Nie było niespodzianki. Waldemar Fornalik został wybrany nowym selekcjonerem reprezentacji Polski
- 10.07.2012 13:30

Niektórzy na taką pracę czekają latami. Franciszek Smuda, zanim zasiadł na fotelu selekcjonera, dwa razy przegrywał wyścig na ostatniej prostej, a Henryk Kasperczak i Orest Lenczyk najprawdopodobniej już nigdy nie dostąpią zaszczytu, o którym od dawna marzą. Waldemar Fornalik miał więcej szczęścia. Został szkoleniowcem reprezentacji Polski już w wieku 49 lat.
Fornalik dostał nominację na nowego bossa polskiej kadry głównie dzięki lobby Antoniego Piechniczka, z którego zdaniem bardzo mocno liczy się prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato. Wsparcie prominentnego działacza, a kiedyś znakomitego trenera nie pomogłoby jednak, gdyby nie dobre wyniki, jakie ostatnio osiągał skromny facet ze Śląska. Wicemistrzostwo Polski, zdobyte ze skazywanym na walkę o utrzymanie Ruchem Chorzów, zrobiło wrażenie na wszystkich kibicach futbolu nad Wisłą.
Pomógł też szczęśliwy zbieg okoliczności. Maciej Skorża i Michał Probierz zaliczyli ostatnio kilka wpadek, więc Fornalik, zwany przez kibiców \"Niebieskich” \"Królem Waldkiem”, był jedynym w kraju rokującym szkoleniowcem, znajdującym się na fali wznoszącej. Niewykluczone, była to dla niego jedyna i niepowtarzalna szansa, bo gdyby nasze \"Orły” nie zawiodły podczas Euro, a Smuda odszedłby na przykład dwa lata później, koniunktura nie byłaby już tak korzystna i szefem kadry mógłby zostać ktoś inny.
Przed nowym selekcjonerem ciężkie zadanie. Nie pracował w żadnym z klubów wielkiej trójki (Lech, Legia, Wisła), gdzie nieustannie trzeba mierzyć się z presją, więc zapozna się z nią dopiero teraz. Jeżeli nie ugnie się pod jej ciężarem, powinien dać sobie radę.
Fornalik to facet, który potrafi jednać sobie ludzi, jest lubiany przez piłkarzy, więc bez kłopotów powinien utrzymać dobrą atmosferę w kadrze. Nie będzie miał też raczej problemów z uzyskaniem autorytetu, bo Jakub Błaszczykowski i spółka przekonali się już, że rządy piłkarzy do niczego dobrego nie prowadzą.
Nowy trener ma mało czasu, bo już 15 sierpnia zadebiutuje w meczu towarzyskim z Estonią, a niespełna miesiąc później prowadzona przez niego kadra spotkaniem z Czarnogórą zainauguruje eliminacje do mistrzostw świata w Brazylii. Na szczęście, jako pierwszy selekcjoner od wielu lat nie musi budować od nowa reprezentacji. Wystarczy kilka kosmetycznych zmian, bo Smuda popełnił wiele błędów, ale nie pozostawił po sobie spalonej ziemi.
Reklama













Komentarze