Migalewski nadal nie trenuje z Motorem. Zdąży na mecz z Legią?
Piłkarze Motoru Lublin przygotowują się do rozgrywek w Radomsku. Z zespołem nie ćwiczy nadal Igor Migalewski.
- 15.07.2012 22:27

Król strzelców drugiej ligi z poprzedniego sezonu wspólnie z Ivanem Dykijem mieli dojechać do kolegów w zeszłą środę, ale nie ma ich jeszcze w Radomsku. – Pojawią się w najbliższą środę – zapewnia Siergiej Michajłow, kierownik \"żółto-biało-niebieskich”.
Migalewski i Dykij powinni być do dyspozycji trenera Mariusza Sawy w spotkaniu rundy wstępnej Pucharu Polski z zespołem Legii Warszawa, występującym w Młodej Ekstraklasie. Znając wcześniejsze perypetie ukraińskiego napastnika nie można wykluczyć, że 18 lipca w Sulejówku jednak nie zagra.
W środowym meczu najprawdopodobniej wystąpią Radosław Kursa i Rafał Niżnik, którzy dzisiaj albo jutro powinni podpisać nowe umowy z Motorem. Prezes Robert Kozłowski powinien zakontraktować też kilku testowanych graczy, którzy zrobili dobre wrażenie na sztabie szkoleniowym. Pewni angażu mogą być m.in. Karol Kostrubała i Łukasz Matuszczyk.
W ekipie trenującej w Radomsku jest spora rotacja.
– Jedni zawodnicy do nas przyjeżdżają, inni, którzy się nie sprawdzają, wyjeżdżają – wyjaśnia Michajłow.
Wśród tych pierwszych jest Rafał Król. Młody pomocnik występował w Motorze już w latach 2008-10, później grał w Zniczu Pruszków i Grecji, a ostatnio był testowany w GKS Bogdanka. Do zespołu nie dołączył jeszcze awizowany Maciej Scherfchen.
– Takiego piłkarza z nami nie ma – zapewnia kierownik Motoru.
W sobotę trener Sawa podzielił podopiecznych na dwa zespoły, które zagrały mecze towarzyskie z Omegą Kleszczów i Zawiszą Pajęczno. \"Żółto-biało-niebiescy” wygrali dwa razy 2:1. W sparingu z Omegą gole strzelali Damian Szpak oraz Karol Kostrubała, a bramkarza Zawiszy pokonali Kacper Tatara i Piotr Kucharzewski.
– Widać było, że chłopaki mają w nogach ciężkie treningi, ale zaprezentowali się całkiem nieźle. Byli dużo lepsi od przeciwników, stworzyli sobie sporo dogodnych sytuacji. Gdyby byli bardziej skuteczni, mogliby wygrać nawet wyżej – twierdzi Michajłow.
Reklama













Komentarze