Lublinianka-Wieniawa Lublin - Stal Sanok 0:1, fatalna inauguracja
Bardzo kiepsko wypadł debiut w III lidze lubelsko-podkarpackiej piłkarzy Lublinianki-Wieniawy, którzy w pierwszej kolejce przegrali ze Stalą Sanok 0:1.
- 11.08.2012 19:35

Gospodarze o pierwszym meczu będą chcieli, jak najszybciej zapomnieć, bo przegrali zasłużenie, a do tego nie stworzyli sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola.
W pierwszej połowie niewiele działo się pod obiema bramkami, a znudzonych kibiców próbował rozruszać bramkarz gospodarzy Kamil Styżej, który dwa razy kiwał się z napastnikami rywali.
Na szczęście nie skończyło się to dla ekipy Marka Sadowskiego stratą bramki. W 35 minucie z dobrej strony pokazał się Daniel Jeż, który minął kilku rywali, ale kiedy szykował się do strzału został zablokowany.
Po przerwie wydawało się, że miejscowi wreszcie zaatakują odważniej. Tym bardziej, że już 120 sekund po wznowieniu gry Adrian Ligienza uderzył z dystansu minimalnie nad poprzeczką.
Ten sam gracz po chwili miał okazję do strzału bezpośrednio z rzutu wolnego, ale trafił w mur. W kolejnych minutach Lubliniankia-Wieniawa gasła, a coraz odważniej radzili sobie przyjezdni.
Łukasz Mazurek w 61 minucie w ostatniej chwili zatrzymał jednego z rywali, ale kilka chwil później Styżej musiał już sięgnąć do siatki.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki w polu karnym dopadł rezerwowy gracz ekipy z Sanoka Bartosz Sieradzki i strzałem z kilku metrów wpakował piłkę do bramki.
Trener Sadowski szybko zdecydował się na zmianę i posłał do boju Łukasza Grombę. Ta roszada niewiele jednak pomogła, bo nadal bliższa zdobycia drugiego gola była Stal. I w 80 minucie powinno być po zawodach. Damian Niemczyk wpadł w pole karne, jednak jego uderzenie obronił bramkarz Lublinianki. 60 sekund później mogło być 1:1.
Niestety Mateusz Majewski za długo zwlekał z podaniem do dwóch kolegów i kiedy wreszcie oddał piłkę zrobił to niecelnie. W końcówce wreszcie były jakieś emocje, bo po chwili o gola ponownie mogli pokusić się przyjezdni. Fatalny błąd popełnił Rafał Krupski, który oddał piłkę ry-walom, ale ci za długo bawili się w polu karnym przeciwników i jakimś cudem Styżej wyszedł obronną ręką z tej opresji.
W doliczonym czasie gry idealnie postawę w ataku miejscowych podsumował ostatni rzut rożny. Zamiast dośrodkowania w pole karne podopieczni trenera Sadowskiego rozegrali stały fragment gry \"na krótko” i szybko stracili piłkę.
– To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Przede wszystkim bardzo słabo zagraliśmy do przodu i stąd ta porażka. Zabrakło nam pewności siebie, byliśmy jacyś przestraszeni. W sparingach wszystko wyglądało dużo lepiej.
Ogólnie uważam, że Stal była do ogrania i na pewno długo będziemy żałowali, że takim wynikiem zakończył się ten mecz. Brakowało nam jednak chociażby Mariusza Gołocińskiego, bo w ataku nie mogliśmy za wiele zdziałać. Mam teraz kilka dni, żeby to wszystko przemyśleć i przeanalizować. Bardzo zawiodłem się przede wszystkim na Matheo, bo zagrał tak, jakby go w tym meczu w ogóle nie było - ocenia trener Marek Sadowski.
Lublinianka Wieniawa Lublin - Stal Sanok 0:1 (0:0)
Bramka: Sieradzki (66).
Lublinianka: K. Styżej - A. Ręba, Paździor, Krupski, Matheo, K. Ręba (71 Gąsior), Stępień, Sadowski (46 Mazurek), Ligienza, Jeż (59 Majewski), Kłyk (69 Gromba).
Stal: Krzanowski - Kokoć, Łuczka, Węgrzyn, Pluskwik, Ząbkiewicz (70 Lorenc), Adamiak (57 Faka), Niemczyk, Poliniewicz, Kuzicki, Sobolak (55 Sieradzki).
Żółte kartki: Matheo - Węgrzyn. Sędziował: Piotr Burak.
Reklama













Komentarze