Piłkarze Stali Kraśnik po blamażu na własnym boisku z Orłem Przeworsk (0:8!) wczoraj pojechali do Boguchwały. I zaprezentowali się znacznie lepiej niż w środę. Przegrali jednak z Izolatorem 0:4
(lukisz)
20.08.2012 00:37
Piłkarze Stali Kraśnik dali z siebie wszystko w Boguchwale, ale w końcówce meczu opadli z sił i prze
– W ciągu tygodnia to był nasz trzeci mecz, to na pewno odbiło się na moich podopiecznych. A jeszcze w taką pogodę gra się bardzo ciężko.
Mimo wszystko stworzyliśmy dużo sytuacji i wygraliśmy zasłużenie. Musimy popracować nad defensywą. Tak to już jest, że kiedy ma być lekko, łatwo i przyjemnie, wtedy w radiu grają akurat Vivaldiego – mówi trener Izolatora Jakub Słomski.
W dwóch spotkaniach podopieczni Krzysztofa Wierzbickiego stracili aż 12 goli i do Boguchwały jechali, jak na ścięcie. Gospodarze spodziewali się łatwej przeprawy, a mocno się zaskoczyli, bo w pierwszej połowie sam Damian Rusiecki mógł zapisać na swoim koncie hat-tricka.
Niestety trzy razy przegrywał pojedynki z Pawłem Pawlusem. Ogólnie okazji było całkiem sporo, bo w pierwszej części zawodów dwa razy nie popisał się też Tomasz Płonka. Ostatecznie to ten gracz tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę dał miejscowym upragnione prowadzenie.
Asystę zaliczył Sebastian Brocki, a Płonka minął bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. Po zmianie stron „niebiesko-żółci” nadal trzymali się dzielnie i aż do 71 minuty na tablicy wyników widniało skromne prowadzenie miejscowych. Wówczas jednak na 2:0 podwyższył Płonka.
A po chwili z gola powinni się cieszyć przyjezdni. Krystian Błaszczyk lobował bramkarza Izolatora, ale pechowo trafił w słupek. Po tej sytuacji Stal coraz wyraźniej opadała z sił i w efekcie straciła dwa kolejne gole.
– Znów w głupi sposób dajemy sobie strzelać bramki, z sześciu-siedmiu metrów. Cóż, w drużynie są młodzi chłopcy, brakuje im rutyny. Praktycznie nie mamy ławki rezerwowych. Zawodnicy zaczęli trenować tuż przed sezonem i trudno od nich wymagać, żeby mieli siły na pełne 90 minut – powiedział trener ekipy z Kraśnika Krzysztof Wierzbicki.
Izolator Boguchwała – Stal Kraśnik 4:0 (1:0)
Bramki: Płonka (40, 71), Tyburczy (84), Karwat (90)
Izolator: Pawlus – Guzior, Polak, Róg, Szyszka (46 Krzak), Karwat, Skiba, Cupryś (60 Burak), Domin (68 Bereś), Brocki (76 Tyburczy), Płonka.
Stal: Kurzępa – Leziak, Staszczak, Hirka (72 Błaszczyk), Goździuk, Wereski, Wojtaszek, Paczkowski, Mietlicki, Tchórz, Rusiecki.
Żółte kartki: Karwat (Izolator) – Goździuk, Kurzępa, Mieticki (Stal).
Sędziował: Piotr Kozłowski (Zamość). Widzów: 250.
Orlęta Łuków zremisowały u siebie z Karpatami Krosno 0:0.
Początek spotkania należał do gości, a ekipa Roberta Różańskiego może mówić o dużym szczęściu. Włodzimierza Lisiewicza w piątej minucie wyręczyło... spojenie, 60 sekund później słupek, a w kolejnych minutach już sam bramkarz uwijał się jak w ukropie. 28-letni golkiper, co chwilę bronił groźne strzały rywali, ale gola nie puścił.
Po przerwie gra nieco się wyrównała i kibice nie oglądali już tylko spięć pod bramką Orląt. Wreszcie w końcówce miejscowi przenieśli grę pod bramkę przeciwników i już w doliczonym czasie gry mogli pokusić się po zwycięskie trafienie. Sylwester Buga strzelił do siatki, ale piłka odbiła się jeszcze od Michała Osiaka, który był na pozycji spalonej i sędzia słusznie nie uznał tej bramki.
W następnej serii gier podopieczni trenera Różańskiego zmierzą się z innym beniaminkiem, Lublinianką-Wieniawą.
Orlęta Łuków – Karpaty Krosno 0:0
Orlęta: Lisiewicz – Jaszczyński, Wrzosek, Padysz, Szlaski, Matuszewski (30 Kierych), Jarzynka, Dziewulski (82 Buga), Botwina (72 Kachniarz), Kiryło, Bondara (76 Osiak).
Karpaty: Chmielowski – Fydrych, Hajduk, Kozieł, Łukaszewski, Zajdel, Buczek (68 Pęcak), Liput (38 Nikody), Włodarski, Woźniak (73 Jarząb), Zarzyka (81 Czopko).
Żółte kartki: Szlaski, Jarzynka (Orlęta).
Sędziował: Piotr Burak (Zamość). Widzów: 450.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze