Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

GKS Bogdanka II – Lewart 3:0, Roztocze – Omega 1:0, Victoria – Opolanin 3:0

Rezerwy I-ligowca z Łęcznej zrehabilitowały się za inauguracyjną porażkę w Zamościu i gładko ograły na swoim stadionie Lewart Lubartów.
GKS Bogdanka II – Lewart 3:0, Roztocze – Omega 1:0, Victoria – Opolanin 3:0
Piłkarze Lewartu polegli w Łęcznej. Na zdjęciu z lewej: Andrzej Gutek (MACIEJ KACZANOWSKI)
– W obu spotkaniach zagraliśmy w podobnym składzie – mówi Tomasz Hermann, trener rezerw Bogdanki. – W weekend byliśmy nawet lekko osłabieni, bo Mateusz Pielach i Piotr Hermann pojechali z pierwszym zespołem do Gdyni. Cała różnica polegała na tym, że pierwszy mecz graliśmy na wyjeździe przy sporej publice, co dla wielu juniorów, których mam w składzie było nowością. U siebie młodzi piłkarze zagrali już bez presji i poradzili sobie zdecydowanie lepiej. Nie mieli co prawda przygniatającej przewagi na murawie, ale wykorzystali wszystkie dobre okazje jakie sobie stworzyli. Pierwszego gola strzelili już w 8 min. Jacek Tymosiak zagrał prostopadłą piłkę do Bartosza Wiązowskiego, a ten strzałem po długim rogu pokonał Pawła Koleńca. W 65 min golkiper przyjezdnych musiał ponownie sięgnąć do siatki po bardzo ładnym uderzeniu Tymosiaka z 25 m. – Gol marzenie. Piłka leciała praktycznie bez rotacji i wpadła tuż przy słupku – opowiada trener Hermann. Wynik spotkania w 80 min ustalił rezerwowy Patryk Stopa. – Trener Lewartu mówił po meczu, że to niemożliwe, żeby zespół oddał trzy strzały i strzelił trzy gole. Okazało się jednak, że można – śmieje się szkoleniowiec Bogdanki II. Goście najlepszą sytuację mieli w 35 min, gdy Mateusz Budzyński wybiegł przed pole karne, ale źle obliczył lot piłki i zamiast przed siebie wybił ją do góry. Próbował się ratować zagraniem głową, ale zdaniem sędziego został sfaulowany. Lubartowianie szukali też swoich szans strzelając z dystansu, dwa razy bliski szczęścia był Borys Kaczmarski, ale za każdym razem Budzyński był na stanowisku. Niewiadomo gdzie Lewart zagra swój kolejny mecz z Orionem Niedrzwica Duża. Boisko przy ul. Parkowej jest w remoncie. W grę wchodzi albo Kock, albo zamiana gospodarza spotkania. Wtedy odbyłoby się ono w Niedrzwicy Kościelnej. GKS Bogdanka II – Lewart Lubartów 3:0 (1:0) Bramki: Wiązowski (8), Tymosiak (65), Stopa (80). GKS: Budzyński – Wiązowski, Klajda, Majewski, Łukasiewicz, Świech, Rembiesa (52 Kotowicz), Siegieda (70 Pisarczyk), Walaszek (75 Stopa), Tymosiak (86 Bancerz), Kwiatkowski. Lewart: Koleniec – Bodziak, Woźniak (76 Cękała), Grzegorczyk, Jezior, Zagajski (57 Kłysiak), Kuzioła, Gutek, Krzyżanowski (69 Rybak), Kaczmarski, Kosmala. Żółte kartki: Grzegorczyk, Kuzioła (L). Sędziował: Marek Mirosław (Lublin). Widzów: 50. Piłkarze Roztocza Szczebrzeszyn szybko otrząsneli się po środowej porażce w Opolu Lubelskim i w sobotę sięgnęli po trzy punkty w meczu z Omegą Stary Zamość. Wygraną w derbach Zamojszczyzny gospodarze zawdzięczają Tomaszowi Albingierowi, który w 34 min głową zdobył zwycięską bramkę wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego Piotra Lipca. – Byliśmy pełni obaw po meczu w Opolu – przyznaje Zbigniew Ulanowski, trener Roztocza. – Przespaliśmy tam pierwszą połowę, bo w drugiej było już lepiej. Dlatego z Omegą od początku wyszliśmy zmotywowani. Trzeba przyznać, że to goście mieli przewagę i byli więcej przy piłce, ale to my stworzyliśmy sobie więcej sytuacji strzeleckich – dodaje. Wynik mogli podwyższyć w końcówce spotkania Albingier i Brodalski, ale zabrakło im skuteczności. W kolejnym meczu zespół ze Szczebrzeszyna zmierzy się na wyjeździe z AMSPN Hetman Zamość. – Gospodarze są zdecydowanym faworytem, poza naszym zasięgiem. Ale w piłce wszystko jest możliwe, więc przy odrobinie szczęścia jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę – uważa trener Ulanowski. Roztocze Szczebrzeszyn – Omega Stary Zamość 1:0 (1:0) Bramka: Albingier (34). Roztocze: A. Zdunek – Sawic, Paweł Lipiec, Brodalski, T. Bielec (75 Waga), Duda (80 Wróbel), Misiarz, Mazur, J. Wachowicz, Piotr Lipiec, Albingier. Omega: Baranowski – Fulara, Luann, Denis, Sękowski, J. Chorolski, Kamiński, Perin (70 Urban), D. Chorolski (62 Sokoliński), Ramian, Suduł (65 Mazur). Żółte kartki: Misiarz (R). Sędziował: Grzegorz Witkowski (Lublin). Widzów: 200. W Żmudzi mieli wczoraj podwójne święto. Pierwszym były dożynki w tej miejscowości, a drugim historyczna wygrana piłkarzy Victorii w IV lidze. Podopieczni trenera Piotra Molińskiego rozbili innego beniaminka, Opolanina Opole Lubelskie. Spotkanie miało dwóch bohaterów. Pierwszy to bramkarz Tomasz Wikło, a drugi napastnik Krystian Mroczek. – Tomek bronił wręcz fenomenalnie – mówi szkoleniowiec Victorii. – Gdyby nie on to wynik mógłby być inny. Po strzelonej przez nas bramce opolanie rzucili się do ataków, ale nasz golkiper nie dał się im pokonać – dodaje. O udanym spotkaniu może mówić też Mroczek, który najpierw dał swojemu zespołowi prowadzenie, a potem przypieczętował wynik po indywidualnej akcji. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, bo nie spodziewaliśmy się takiej inauguracji. Opolanin wygrał w pierwszym meczu z Roztoczem i szczerze mówiąc remis z nim wziąłbym w ciemno – przyznaje Moliński. Ze względu na prace modernizacyjne na obiekcie w Żmudzi mecz rozegrano w Dorohusku. Obejrzało go około 130 kibiców. – Myślę, że gdyby nie dożynki to frekwencja byłaby wyższa, bo odległość nie jest aż takim problemem – komentuje trener Moliński. Victoria Żmudź – Opolanin Opole Lubelskie 3:0 (0:0) Bramki: Mroczek (50, 89), Olejniczak (86). Victoria: Wikło – Kotowski, Wagner, Kostecki, Albinak, Zwolak (90 Rydz), Wysokiński, K. Sawa (85 Kasprzycki), Rakowiecki (75 Jędruszak), Szyszko (60 Olejniczak), Mroczek. Opolanin: Jakóbczyk – Górski, Gołębiowski, Chruściel (46 Kawałek), Bąk, Rak, Dajos, Saja, Olchawski (65 Wilczopolski), Nowak (46 Sak), Fliszkiewicz Żółte kartki: K. Sawa (V) – Jakóbczyk (O). Sędziował: Paweł Tucki (Zamość). Widzów: 130.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama