Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Janowianka Janów Lubelski rozpoczęła sezon od dwóch porażek

Lutnia Piszczac wygrała historyczny mecz w Janowie Lubelskim
Janowianka Janów Lubelski rozpoczęła sezon od dwóch porażek
Łukasz Piecyk i jego koledzy z Janowianki czekają na pierwszą wygraną w tym sezonie (WOJCIECH NIEŚPI
Piłkarzom Janowianki jak na razie nie wiedzie się w nowym sezonie czwartoligowych rozgrywek. W niedzielę przegrali swój drugi mecz. Porażka boli tym bardziej, że miała miejsce z beniaminkiem ligi, w dodatku na własnym boisku, a decydujący gol padł w doliczonym czasie gry z rzutu karnego. – Raz pech, a dwa, że chyba trochę zlekcewaliśmy rywala – mówi Andrzej Wachowicz, trener Janowianki. – W pierwszej połowie przeszliśmy obok gry. Prezentowaliśmy się fatalnie, bez zaangażowania. Goście przyjechali po punkt i mądrze się bronili. W przerwie moi zawodnicy byli sami na siebie źli. Porozmawialiśmy sobie i w drugiej połowie nasza gra wyglądała już lepiej, choć jeszcze nie tak jakbyśmy sobie życzyli. Efekt jest takie, że po dwóch meczach Janowianka ma zero punktów, zero strzelonych goli i trzy stracone. – Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten początek. Grając z zespołami będącymi w naszym zasięgiu powinniśmy coś ugrać. Powtarza się scenariusz z kilku poprzednich sezonów, kiedy również zaczynaliśmy źle i dopiero potem rozkręcaliśmy się – opowiada Wachowicz. Dla Lutnii było to pierwsze, a więc historyczne zwycięstwo w IV lidze. Nic dziwnego, że w długiej drodze powrotnej z Janowa Lubelskiego do Piszczaca w autokarze, którym jechali piłkarze było bardzo wesoło. – Można powiedzieć, że uśmiechnęło się do nas szczęście – mówi Michał Kwiecień, trener beniaminka. – Janowianka miała więcej sytuacji od nas. Strzeliła też dwie bramki, ale sędzia ich nie uznał dopatrując się spalonych. Gospodarze mieli o to pretensje, ale nie wiem czy słuszne. Karny był natomiast ewidentny. Sytuacja w niedzielnym spotkaniu była odwrotna niż w poprzednim meczu Lutnii ze Spartą Rejowiec Fabryczny. Wówczas to rywal zespołu z Piszczaca otrzymał karnego w 90 min i odebrał beniaminkowi dwa punkty. W sumie jednak drużyna Kwietnia ma udany początek, bo z pięcioma punktami na koncie plasuje się w środku tabeli. – Zobaczymy jak będzie dalej, bo wkrótce gramy z Omegą i Hetmanem. W Janowie zapracowaliśmy na zwycięstwo i pomogliśmy szczęściu. Zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia. W każdym spotkaniu dajemy z siebie wszystko i to procentuje – opowiada szkoleniowiec Lutnii. JUTRO 4. KOLEJKA Już jutro czwartoligowcy rozegrają następną kolejkę. – Postaramy się coś wreszcie ugrać, choć w Rejowcu Fabrycznym nie będzie to łatwe. Szczególną uwagę zwrócimy na pewno na Jacka Ziarkowskiego, z którym dobrze się znam. Niby wszyscy wiedzą jak trzeba go pilnować, a on i tak strzela bramki. Obyśmy się jednak przełamali – mówi trener Wachowicz.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama