Stal Poniatowa – Roztocze 2:0, rezerwy Podlasia też rozgromione
Po dwóch z rzędu porażkach poniatowianie wygrali wreszcie mecz na swoim boisku
- 02.09.2012 20:44

Nie udało się z Huczwą i rezerwami Bogdanki, ale z Roztoczem już tak.
W trzecim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze Stali Poniatowa pokonali Roztocze Szczebrzeszyn 2:0 po golach Jarosława Wyroślaka i Michała Czarneckiego. Oba padły w drugiej połowie.
– Zagraliśmy w tym meczu osłabieni brakiem środkowego obrońcy Karola Lewczuka, który ma kontuzję i będzie pauzował pewnie jeszcze ze dwa spotkania – mówi Henryk Kamiński, trener Stali. – Ale nasza kadra jest w tym sezonie szeroka i mieliśmy go kim zastąpić.
Gospodarze zaczęli sobotnie spotkanie od mocnego uderzenia. W 6 i 9 min Wyroślak znalazł się w dogodnych sytuacjach strzeleckich i mógł dać swojej drużynie prowadzenie, ale w obu przypadkach uderzył minimalnie obok słupka. W końcówce pierwszej połowy to goście ruszyli do odważnych ataków i zrobili dwie groźne akcje, ale poniatowanie zdołali się wybronić z opresji.
– W drugiej części zdominowaliśmy już rywali. Bramki dla nas padły po ładnych akcjach. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale Patryk Niezbecki zmarnował sytuację sam na sam przenosząc piłkę nad poprzeczką. Zwycięstwo cieszy, bo przełamaliśmy niemoc u siebie. Widać też, że drużyna zaczyna się zgrywać i radzi sobie coraz lepiej – komentuje trener Kamiński.
Zadowoleni nie mogą być za to w Szczebrzeszynie. Roztocze przegrało już trzeci z rzędu mecz, tracąc do tego aż dziewięć goli.
– W Poniatowej mogliśmy wygrać, bo w pierwszej połowie byliśmy lepsi od rywala – uważa Zenon Wajstuch, prezes Roztocza. – Powinno być co najmniej 2:0 dla nas. Nie wiem co się stało, ale po zmianie stron nasi zawodnicy stanęli i gospodarze to wykorzystali.
Być może piłkarzom Roztocza zabrakło już trochę sił, bo ostatnio grali niemal co trzy dni.
– To amatorski zespół, jedni trenują regularnie, a inni nie. Tymczasem mieliśmy naprawdę ciężkie mecze. Z Hetmanem wysiłek był zabójczy, z Lewartem zawodnicy też zostawili na boisku dużo zdrowia, bo walczyli do końca. Nie dziwię się, że ze Stalą nie wytrzymali kondycyjnie trudów całego spotkania – podkreśla prezes Wajstuch.
Stal Poniatowa – Roztocze Szczebrzeszyn 2:0 (0:0)
Bramki: Wyroślak (61), Czarnecki (73).
Stal: Piłat – Młyniec, Węgorowski, Niezbecki, Jezierski, K. Wojnicki (75 Gołofit), Miazga (70 Mazurek), Kowalski, Wyroślak (85 Jackowski), Dziosa (50 Pikuła), Czarnecki.
Roztocze: Zdunek – T. Bielec, Paweł Lipiec, J. Wachowicz, Sawic, Mazur, Wróbel, Duda, Michoński (75 Stopa), D. Waga (46 Albingier), Piotr Lipiec.
Żółte kartki: K. Wojnicki, Wyroślak (S). Sędziował: Karol Walczuk (Biała Podlaska). Widzów: 200.
Rezerwy III-ligowego Podlasia spisują się w tym sezonie tak samo słabo jak pierwsza drużyna.
Efekt jest taki, że po pięciu kolejkach bialczanie nie mają na swoim koncie nawet punktu i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Przeciwko Bogdance II zagrali kilkoma juniorami.
Gościom pomogło z kolei paru piłkarzy z kadry I-ligowca, m.in. Grzegorz Wojdyga, Piotr Hermann i Mateusz Pielach.
Podlasie II Biała Podlaska – GKS II Bogdanka 1:7 (0:2)
Bramki: Biegajło (75) – T. Tymosiak (42, 79, 89), Pielach (45), Kwiatkowski (50), J. Tymosiak (72), Klajda (90).
Podlasie II: Kijora (46 Frankowski) – Chalimoniuk, Kacik, Nowakowski, Chaponik (46 Lipiński), Paszkowski, Semeniuk (46 Korneluk), Citko, Bendera, Sawtyruk, Gromysz (46 Biegajło).
GKS II: Budzyński – Łukasiewicz (60 Majewski), Pielach, Kalkowski, Wojdyga (60 J. Tymosiak), Wiązowski (65 Dubicki), Hermann, Mandrysz, T. Tymosiak, Kwiatkowski (48 Paluch), Klajda.
Żółta kartka: Wiązowski (B). Sędziował: Marek Mirosław (Lublin). Widzów: 200.
Reklama













Komentarze