AMSPN Hetman jest pierwszy, Opolanin szósty, Victoria dziewiąta, a Lutnia dziesiąta
dw
05.09.2012 15:44
Piłkarze AMSPN Hetman brylują na boiskach IV ligi (MACIEJ KACZANOWSKI)
Początek rozgrywek pokazuje, że w tym sezonie żaden z beniaminków nie będzie musiał się martwić o ligowy byt.
Na razie tabelę zamykają zespoły grające na IV-ligowym froncie ponad rok jak Podlasie II Biała Podlaska, Roztocze Szczebrzeszyn czy Janowianka Janów Lubelski.
To spora niespodzianka, bo przed startem sezonu większość kibiców i trenerów skazywała na pożarcie zespoły ze Żmudzi i Piszczaca, które nigdy nie grały na tym szczeblu rozgrywek.
– Sądząc po wynikach sparingów to najprawdopodobniej tak to będzie wyglądać – prorokował w rozmowie z nami Sławomir Kozłowski, były szkoleniowiec m.in. Lewartu Lubartów, Orionu Niedrzwica Duża i Hetmana Żółkiewka. I dodawał: Przecież te zespoły mają problem z zebraniem pełnej jedenastki na sparingi.
Aż boję się pomyśleć, co będzie się działo, kiedy przyjdą kontuzje i kartki.
Te słowa nie okazały się prorocze. Boleśnie przekonał się o tym Lewart Lubartów, który w ostatniej kolejce przegrał u siebie z Victorią 1:3. – Może i brakuje nam trochę umiejętności, ale w tej lidze wszystko da się nadrobić walką i ambicją, i my to robimy – mówi Tomasz Wikło, bramkarz ekipy ze Żmudzi.
– Jesteśmy zadowoleni z tych sześciu punktów, a mogło być jeszcze lepiej. Nawet w przegranych meczach walczyliśmy jak równy z równym. Zabrakło nam tylko trochę szczęścia – dodaje.
Niewykluczone, że jak tak dalej pójdzie to Victoria zamiast bronić się przed spadkiem powalczy o coś więcej. – Na razie naszym celem jest ciągle utrzymanie. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc być może trzeba będzie zweryfikować nasze plany i np. powalczyć o środek tabeli – podkreśla Wikło.
Wszystkich przebija AMSPN Hetman Zamość, który tworzy swego rodzaju precedens, bo już dawno żaden z beniaminków nie wystartował tak dobrze i nie był uważany za głównego faworyta do kolejnego awansu. Opolanin Opole Lubelskie kontynuuje tradycje nowicjuszy z okręgu lubelskiego i wyrasta na solidny zespół środka tabeli.
Małą niewiadomą jest ciągle Lutnia Piszczac. Do tej pory zespół trenera Michała Kwietnia miał sporo szczęścia. W Janowie Lubelskim wygrał po rzucie karnym w doliczonym czasie gry, w takich samych okolicznościach uratował też remis z Opolaninem.
– Najważniejsze, że żaden z beniaminków nie jest dostarczycielem punktów, co niektórzy prorokowali przed sezonem – kwituje bramkarz Victorii Żmudź.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze