Reklama
W niedzielę o godz. 18.30 ostatni mecz sezonu żużlowego przy Al. Zygmuntowskich
Lubelscy żużlowcy wjeżdżają na ostatnią prostą drogi po awans do Enea Ekstraligi. Przed nimi już tylko dwa spotkania. W niedzielę zmierzą się na swoim torze z będącym na drugim miejscu w tabeli GTŻ Grudziądz. Potem pozostanie im już tylko wyjazdowy mecz z Lechmą Start Gniezno.
- 07.09.2012 16:35

Dla obu drużyn to bardzo ważne spotkanie. Dlatego w ich awizowanych składach próżno szukać niespodzianek. Zarówno trener Lubelskiego Węgla KMŻ Marian Wardzała, jak i szkoleniowiec GTŻ Robert Kempiński postawili na wypróbowanych zawodników.
U gości pojedzie aż czterech obcokrajowców, w tym Andriej Karpow, który zastąpi Szweda Davida Ruuda. W ekipie gospodarzy żaden i raczej to się nie zmieni. Jutro na torze przy Al. Zygmuntowskich odbędzie się trening „Koziołków”. Wyjątkowo będzie on zamknięty dla kibiców.
Klub chciał na niego zaprosić Camerona Woodwarda. Ale okazało się to niemożliwe. – Australijczyk ma zawody na torze trawiastym we Francji – tłumaczy Dariusz Sprawka, prezes Lubelskiego Węgla KMŻ.
– Dlatego skład musi być oparty na krajowych zawodnikach. Mamy co prawda jeszcze innych zakontraktowanych żużlowców z zagranicy (Mads Korneliussen i Ryan Fisher – przyp. red.), ale w tym sezonie w ogóle u nas nie jeździli. Nie ma co ryzykować, bo to nie czas na eksperymenty.
Ekipa z Grudziądza stoi pod ścianą. Musi wygrać w Lublinie żeby zachować szanse na pierwszą lokatę i bezpośredni awans do Enea Ekstraligi. Spełniony musi być jeszcze jeden warunek – porażka Lechmy Start w Daugavpils. Dlatego w lepszym położeniu jest aktualnie lubelski zespół, który zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
W pierwszym meczu rundy finałowej „Koziołki” przegrały w Grudziądzu 39:51. Czy stać ich w niedzielę na odrobienie tych strat i trzy punkty?
– Oczywiście, że tak. Przecież w rundzie zasadniczej pokonaliśmy GTŻ u siebie w identycznym rozmiarze, jak przegraliśmy z nimi ostatnio. Oczywiście to tylko kalkulacje, bo mecz meczowi jest nierówny, ale wierzę, że pojedziemy na maksimum naszych możliwości i będzie dobrze – odpowiada prezes Sprawka.
Forma lubelskich żużlowców nie spada, co dobrze wróży przed niedzielnym spotkaniem. W środowym meczu duńskiej Superligi bardzo dobrze pojechał Dawid Stachyra, który zdobył 12 punktów i dwa bonusy dla drużyny Esbjerg, przyczyniając się do jej zwycięstwa nad Outrup 42:38.
Przetarciem dla Stachyry i innego zawodnika „Koziołków” – Karola Barana – będzie dzisiejszy finał Mistrzostw Polski Par Klubowych w Lesznie.
Lubelscy żużlowcy będą rywalizować w mocnej stawce, m.in. z zawodnikami Unii Leszno, GTŻ Grudziądz, PGE Marmy Rzeszów, Stelmetu Falubaz Zielona Góra i Orła Łódź. Początek imprezy o godz. 19.
AWIZOWANE SKŁADY
GTŻ Grudziądz: 1. Davey Watt, 2. Andriej Karpow, 3. Hans Andersen, 4. Norbert Kościuch, 5. Peter Ljung, 6. Łukasz Cyran.
Lubelski Węgiel KMŻ: 9. Robert Miśkowiak, 10. Paweł Miesiąc, 11. Daniel Jeleniewski, 12. Karol Baran, 13. Dawid Stachyra, 14. Mateusz Łukaszewski.
SZTURM KIBICÓW
Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę lubelscy żużlowcy będą mogli liczyć na gorący doping swoich kibiców. Fani już wczoraj odwiedziali siedzibę klubu z pytaniami o bilety. – Zainteresowanie meczem jest olbrzymie. Przychodzą do nas całe wycieczki kibiców, którzy szturmują nasze biuro. Chęć obejrzenia spotkania wyraża też sporo sponsorów – mówi prezes Sprawka.
Reklama













Komentarze