Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Patti Smith „Poniedziałkowe dzieci”

64-letnia kobieta pisze książkę, która łączy w sobie formę wspomnień i listu do kochanko-przyjaciela.
Patti Smith „Poniedziałkowe dzieci”
Patti Smith „Poniedziałkowe dzieci”,
Wydawnictwo Czarne
Ten zgarniający nagrody tekst jest jedną wielką tęsknotą za bardzo bliska osobą. Mieć taką swoją Patti to cud. A może mieć takiego swojego Roberta większy? Obcięta „na pazia” bardzo szczupła brunetka, ubrana w białą koszule, ciemne spodnie. Na szyi rozwiązany krawat, na ramieniu marynarka. To chyba najbardziej znane zdjęcie Patti Smith. Patrzy z okładki swojej debiutanckiej płyty „Horses”. Po drugiej stronie aparatu stał Robert Mapplethorpe. Mieli po 20 lat gdy poznali się przypadkiem w Nowym Jorku. Ona właśnie porzuciła dom, oddała do adopcji nieślubne dziecko i czuła, że chce zostać artystką. Poetką. On spał na łóżku w mieszkaniu gdzie mieli być jej znajomi. Znajomych nie było. Patti koczowała w parkach, w bramach. Drugi raz spotkali się przypadkiem gdy ona próbowała zwiać z niechcianej randki. Poprosiła by zagrał wkurzonego narzeczonego. Zostali parą. Ona poetka, przyszła piosenkarka. On autor kolaży, instalacji, rysunków, przyszły fotografik rozwijający autorski, prowokacyjny styl. Zamieszkali w hotelu Chelsea i stali się bywalcami klubów: Max\'s Kansas City oraz CBGB. To był koniec lat 60. i początek 70. Byli razem a potem obok siebie do wiosny 1989 roku, kiedy Robert zmarł na AIDS. Czytelnik dostaje dość niezwykły dokument w postaci zapisu ich znajomości, przyjaźni i twórczego wspierania. Przez ten niezwykły związek przefiltrowana jest historia ówczesnej bohemy od Andy’ego Warhola i jego wyznawców po Jimi Hendrixa, Janis Joplin, Allena Ginsberga. Autorka z niezwykła precyzją odmierza kolejne miesiące i lata związku z Robertem. Od wzajemnego zauroczenia, głębokiej przyjaźni, po okresy w których Smith i Mapplethorpa łączyło to, że oboje kochali Mapplethorpa. Robert znikał w ramionach kolejnych kochanków i sponsorów, Patti była z kolejnymi facetami. Ale zawsze, gdzieś na horyzoncie, główni bohaterowie mieli siebie. Czytelnik dostaje przesyłkę z tajemniczego świata, w którym za książkę kupioną w jednym antykwariacie i sprzedaną w drugim można było mieć na tygodniowy czynsz. Praca w księgarni dawała utrzymanie dla dwojga, dolarowy banknot w liście od mamy ratował budżet a mieszkanie w hotelu nie było niczym dziwnym. Podobnie jak eksperymenty z używkami, sztuką, życiem. Patti, dziś znana amerykańska wokalistka, autorka piosenek i poetka przez lata prowadziła zapiski, dzięki którym, to niezwykłe książkowe pożegnanie z kochankiem i przyjacielem jest jednocześnie dokumentem. I relacją z rozwoju uczucia, które poddane wieloletniej obserwacji zmienia ową osobistą relację w uniwersalną opowieść. Mieć taką swoją Patti to cud. A może mieć takiego swojego Roberta większy? (agdy) PS z sieci. Książka „Poniedziałkowe dzieci”, którą dostajemy dwa lata po amerykańskiej premierze otrzymała nagrodę National Book Award i przez 37 tygodni utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa. Patti Smith pisze scenariusz do jej ekranizacji.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama