Poseł i prostytutka. Z fakturą za hotel do Sejmu
Za hotel dla posła Piotra Szeligi w dniu, kiedy spotkał się z prostytutką, zapłacono z kieszeni podatnika. Faktura z lubelskiego hotelu Luxor jest w sądowych aktach sprawy.
- 14.01.2014 00:01

Poseł Solidarnej Polski jest głównym bohaterem afery z udziałem Magdaleny I. To prostytutka, 26-letnia absolwentka prawa KUL.
Zdaniem prokuratury, razem z dwójką znajomych szantażowała posła, bo ten nie zapłacił jej 200 zł za usługę seksualną. Kobieta rozpoznała swojego dłużnika w telewizji, kiedy pojawił się w relacji z marszu sympatyków telewizji Trwam.
Z akt sprawy wynika, że Magdalena I. postanowiła wyciągnąć od posła kilka tysięcy złotych. Pomagali jej w tym Przemysław S. (pracujący dla jednego z lubelskich biur detektywistycznych) i Szczepan P. 19 grudnia 2012 roku kobieta umówiła się z posłem w hotelu Luxor w Lublinie.
Polityk zarezerwował tam pokój na fałszywe nazwisko i wieczorem przyjechał z Warszawy.
Kiedy spotykał się z Magdaleną I., ta nagrywała ich rozmowy. Jej dwaj wspólnicy zrobili zdjęcia, kiedy para wychodziła z hotelu.
Poseł ruszył w drogę powrotną do stolicy. Wtedy skontaktował się z nim jeden z szantażystów. Chciał od Szeligi 3 tys. zł w zamian za rezygnację z publikacji zdjęć. Poseł początkowo chciał płacić, później jednak powiadomił o sprawie policję. Magdalena I. oraz jej dwaj kompani staną przed sądem. Polityk ma w tej sprawie status pokrzywdzonego.
Sprawa ma jednak nie tylko wątek obyczajowy. Dziennik Rzeczpospolita doniósł, że poseł uzyskał w Kancelarii Sejmu zwrot kosztów hotelu za nocleg w dniu, kiedy spotkał się z Magdaleną I.
Jak informuje gazeta, w grudniu 2012 Szeliga odwiedzał Luxor w sumie trzy razy. Przedstawił w związku z tym faktury na 615 zł. Kancelaria rozliczała też dwa noclegi z września na kwotę 390 zł.
Informacje Kancelarii Sejmu potwierdza lektura akt sprawy sądowej. Na liście dowodów widnieje faktura za nocleg z 19 grudnia, w pokoju 107. Dlaczego poseł nie zapłacił za hotel z własnej kieszeni?
- Nie udzielam żadnych informacji dotyczących sprawy - kwituje Piotr Szeliga.
Na łamach Rzeczpospolitej poseł zapewniał, że faktury z 19 grudnia nie należy wiązać z aferą obyczajową. - Zatrzymuję się w tym w hotelu, kiedy mam umówione spotkania służbowe w Lublinie (...). Z tego, co dzisiaj pamiętam, następnego dnia rano miałem umówione spotkanie z członkami partii z Zamościa - tłumaczył.
Jednak z akt sprawy jasno wynika, że zaraz po spotkaniu z Magdaleną I. poseł ruszył w drogę powrotną do Warszawy. Śledczy dokładnie zbadali, co robił feralnego wieczora. Zabezpieczyli m.in. nagrania z hotelu, stacji benzynowej i sprzed baru McDonald's, gdzie Szeliga spotkał się z szantażystą.
W hotelu, w którym doszło do spotkania nie udzielono nam informacji, ile razy poseł korzystał z jego usług, ani ile razy brał fakturę wystawioną na Kancelarię Sejmu. Tłumaczono to troską o komfort hotelowych gości, wśród których jest wiele znanych osób.
(toma)
Reklama












Komentarze