Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lewart - Omega, sędzia pokazał aż 12 kartek

Sędzia meczu Lewart – Omega chciał najwyraźniej pokazać zawodnikom obu drużyn, kto rządzi na boisku. Pokazał im jedenaście żółtych kartek i jedną czerwoną
Lewart - Omega, sędzia pokazał aż 12 kartek
Sędzia ukarał żółtą kartką m.in. Borysa Kaczmarskiego z Lewartu (na zdjęciu z lewej), ale doświadczo
Żartobliwie można by powiedzieć, że w niedzielę na stadionie w Lubartowie królowały kolory jesieni. Ale zawodnikom i trenerom Lewaru oraz Omegi Stary Zamość na pewno wcale nie było, i nie jest do śmiechu. Sędzia Grzegorz Jakuszko z Białej Podlaskiej wyciągał z kieszeni kartki niczym sprytny magik króliki z kapelusza. Gospodarze ujrzeli w sumie osiem żółtych kartek, w tym dwa razy ten sam zawodnik – Konrad Krzyżanowski, który w konsekwencji musiał opuścić murawę za „czerwień”. – Mecz był brzydki, ale nie brutalny żeby pokazywać tyle kartek – uważa Grzegorz Białek, trener Lewartu. Dlaczego więc tak się stało? – Sędzia się po prostu pogubił – odpowiada szkoleniowiec. Podobnego zdania jest też prezes klubu z Lubartowa. – Staram się nie oceniać pracy arbitrów, ale w tym przypadku to już było jakieś chore. Sędzia się po prostu zabawił – mówi Janusz Mitura. – Na szczęście nikt z ukaranych nie wypada nam ze składu na kolejny mecz. Za dwóch musimy tylko zapłacić, reszta może grać. Mecz z Omegą w ogóle okazał się dla lubartowian pechowy, bo z powodu kontuzji już po kwadransie gry z boiska zszedł Paweł Cękała. Zastąpił go nie w pełni zdrowy Maciej Birski, któremu po 40 min… odnowił się uraz. Z konieczności w polu znowu zagrał rezerwowy bramkarz Paweł Koleniec. Kontuzje to zmora Lewartu, bo jeszcze przed sezonem klub stracił z tego powodu Jarosława Bielaka, który zerwał więzadła krzyżowe podczas jednego z letnich sparingów. Trener Białek zaczął się już nawet zastanawiać, czy jak tak dalej pójdzie to sam nie będzie musiał wybiec na boisko. Wygląda jednak na to, że na razie może pozostać na ławce. – Aż tak źle to jeszcze nie jest. Po kartkach do składu wraca nasz kapitan Maciej Jezior. Dojdą też prawdopodobnie Adam Kłysiak, Mateusz Woźniak i Marek Korzeniowski. Niestety, Birski i Cękała, wypadli już do końca rundy. Szkoda mi zwłaszcza Pawła, bo w ostatnich meczach dobrze się prezentował – podkreśla Mitura. Już w najbliższej kolejce Lewart, który po porażce z Omegą spadł na piąte miejsce w tabeli czeka mecz z liderem, AMSPN Hetman Zamość. – Jedziemy tam po zwycięstwo. Na pewno nie będziemy stawiać autobusu z tyłu żeby nie dać sobie strzelić bramki. Mam nadzieję, że wreszcie przebudzą się nasi młodzi zawodnicy, którzy na razie zawodzą i są tylko cieniem tych starszych i doświadczonych – kończy prezes Mitura.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama