Reklama
Śląsk - Jagiellonia 3:3, wyniki T-Mobile Ekstraklasy
To był fajny i emocjonujący mecz, trzymający w napięciu do samego końca. Jagiellonia przegrywała już 0:3, a mimo to zdołała doprowadzić do wyrównania. Trzy bramki strzeliła między 71 i 78 minutą. W dodatku kończyła mecz w dziewięciu.
- 25.11.2012 19:04

Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 3:3 (2:0)
Bramki: Diaz (10 z karnego), Kaźmierczak (37), Ćwielong (58) – Kupisz (71 z karnego), Plizga (73), Smolarek (78).
Śląsk: Kelemen – Pawelec, Grodzicki, Jodłowiec, Spahić, Sobota, Kaźmierczak, Stevanović (81 Elsner), Mila, Ćwielong (86 Voskamp), Diaz (74 Socha).
Jagiellonia: Słowik – Modelski, Ukah, Gusić (46 Smolarek), Norambuena (28 Pejović), Dzalamidze, Pazdan, Grzyb, Plizga, Kupisz, Frankowski (56 Dźwigała).
Żółte kartki: Pawelec, Elsner – Ukah, Modelski, Plizga. Czerwone kartki: Spahić (Śląsk) w 70 min za faul) – Ukah (Jagiellonia) w 52 min za drugą żółtą, Modelski (Jagiellonia) w 80 min za drugą żółtą. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 11000.
Lechia w tym sezonie osiąga bardzo dobre wyniki na wyjazdach, a mimo remis z ostatnim w tabeli Bełchatowem ucieszył Bogusława Kaczmarka.
– Było to dla nas jedno z najcięższych spotkań w tej rundzie. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do zespołu, który walczy o życie. Mogliśmy odciąć go z szubienicy albo pozwolić, by jeszcze dyndał. Remis daje jeszcze GKS nadzieję na utrzymanie. Ja też jestem zadowolony z remisu, choć piłkarsko byliśmy zespołem dojrzalszym. Cieszy to, że udało nam się odpowiedzieć na bramkę gospodarzy skomentował w swoim stylu dla PAP szkoleniowiec gości.
GKS Bełchatów – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
Bramki: Madej (47) – Ricardinho (57 z karnego).
GKS: Stachowiak – Guzman, Szmatiuk, Wilusz, Sawala, Wróbel, Baran, Bożok (70 Simić), Madej (89 Wroński), Wacławczyk, Buzała (89 Bartosiak).
Lechia: Buchalik – Deleu, Bąk, Bieniuk, Brożek, Ricardinho, Pietrowski, Surma, Machaj (81 Oualembo), Wiśniewski (84 Duda), Rasiak (55 Łazaj).
Żółte kartki: Baran, Bożok, Wróbel – Oualembo. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 2000.
Tego dnia wyraźnie nam nie szło. Możemy się cieszyć z trzech punktów, ale nic więcej – przyznał szczerze Jan Urban. Bohaterem w jego zespole okazał się Jakub Kosecki, który urządził sobie slalom pomiędzy piłkarzami Widzewa i na koniec jeszcze „założył siatkę” bramkarzowi.
– Mamy przydomek „wojskowi”, to jak wojskowy się melduję. Na pewno to takie urozmaicenie. Chciałem strzelić bardziej po długim rogu. Co do samej akcji, to podjąłem ryzyko, zszedłem do środka i się udało. Jan Urban dobrze mi poradził.
Czy waliliśmy głową w mur? Myślę, że nie, bo mieliśmy swoje sytuacje. Nie czuję się gwiazdą Legii, od której zależy gra. Trener powiedział, że najważniejsze jest dobro drużyny i każdemu z nas to wpajał. Nie czuję się bohaterem, ale jak strzelam bramki to moje morale rośnie. Byłoby to dla mnie bardzo duże wyróżnienie, gdyby kibice przychodzili na Legię, by mnie oglądać – powiedział młody „Kosa” na portalu legioniści.com.
Legia jest już bardzo blisko mistrzostwa jesieni.
Legia Warszawa – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
Bramka: Kosecki (47).
Legia: Kuciak – Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Żewłakow, Wawrzyniak, Gol (46 Łukasik), Furman, Kosecki (88 Kucharczyk), Radović, Żyro (46 Salinas), Ljuboja.
Widzew: Dragojević – Broź, Phibel, Abbes, Bartkowski, Okachi, Bartoszewicz, Bruno (54 Rybicki), Dudek (66 Stępiński), Kaczmarek, Ben Dhifallah (72 Nowak).
Żółte kartki: Żyro, Wawrzyniak, Rzeźniczak – Kaczmarek, Bartoszewicz. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 12500.
Korona nie miała litości dla beniaminka. Choć mecz z pewnością ustawił szybko zdobyty gol.
– Korona była lepsza, bez dwóch zdań. Pod każdym względem. Wynik odzwierciedla to, co się działo na boisku. Takie spotkania pokazują, jak dużo my, klub, który powrócił do ekstraklasy, musi się jeszcze rozwijać pod każdym względem – stwierdził trener Piasta Marcin Brosz.
Korona Kielce – Piast Gliwice 4:0 (1:0)
Bramki: Szekely (2), Stano (48), Lenartowski (58), Jovanović (76).
Korona: Szlakotin – Kijanskas, Stano, Malarczyk, Lisowski, Jovanović, Lenartowski, Sierpina, Foszmańczyk (61 Lech), Szekely (73 Kuzera), Korzym (80 Zieliński).
Piast: Trela – Zbozień, Cuerda (40 Klepczyński), Polak, Oleksy, Cicman (52 Izvolt), Matras, Lazdins, Podgórski, R. Jurado (78 Sikora), Kędziora.
Żółte kartki: Kijanskas, Lisowski – Cuerda, R. Jurado, Lazdins, Klepczyński. Sędziował: Jarosław Rynkiewicz (Gorzów Wlkp.). Widzów: 6500.
To był słaby mecz. Trener Górnika Adam Nawałka był zły.
– Po bardzo dobrym meczu przed tygodniem w Warszawie wszyscy spodziewaliśmy się potwierdzenia tej dobrej dyspozycji, zarówno jeśli chodzi o jakość gry, jak i cechy wolicjonalne. A po pierwszej połowie można powiedzieć, że to Pogoń bardziej chciała wygrać. Mam nadzieję, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była ostatnią rozegraną przez mój zespół w takim stylu. Jeśli coś się nie układa na boisku, to trzeba włożyć w grę serce.
Do tej pory tak właśnie graliśmy i skutkowało to zdobytymi punktami. Przeciwko Pogoni w osłabieniu graliśmy lepiej niż w jedenastu. Nie chcę wyciągać na gorąco wniosków, ale zostaną one wyciągnięte po analizie meczu. Runda się jeszcze nie skończyła i myślę, że niektórzy zawodnicy albo byli już na urlopie świątecznym, albo nie „dojechali” na mecz.
Prejuce Nakoulma w ostatnich meczach grał praktycznie po 90 minut i było widać, że jego dyspozycja nie jest optymalna. W okresie przygotowań ćwiczył indywidualnie i teraz nie chcieliśmy narażać jego zdrowia. Miał wejść w drugiej połowie i pomóc drużynie.
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 0:0
Górnik: Skorupski – Bemben, Danch, Szeweluchin, Gancarczyk, Olkowski (58 Nakoulma), Przybylski, Mączyński, Nowak (81 Iwan), Kwiek, Milik (58 Zachara).
Pogoń: Pernis – Hricko, Dąbrowski, Noll, Pietruszka, Budka, Rogalski, Akahoshi (90 Ława), Kolendowicz (70 Lewandowski), Andradina, Frączczak (83 Traore).
Żółte kartki: Dąbrowski, Frączczak, Pietruszka, Noll – Mączyński, Bemben. Czerwona kartka: Kwiek (Górnik) w 77 min za faul. Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 3000.
To niespodzianka kolejki. Zagłębie wygrało trzeci mecz z rzędu. Dziewięć punktów, zero straconych goli i widmo degradacji została we mgle. Ze względu na różnice lubinianom bliżej teraz do środka tabeli niż strefy spadkowej.
– W pierwszej połowie mieliśmy trochę szczęścia przy sytuacjach Polonii, na dodatek bardzo dobrze bronił Michał Gliwa, który tymi interwencjami wprowadził dużo spokoju do naszej drużyny. Rywal był piłkarsko lepszy, ale w futbolu czasami taki zespół nie wygrywa.
My przeciwstawiliśmy się walecznością. W drugiej połowie czekaliśmy na swoją jedną szansę i doczekaliśmy się. Wywozimy stąd bardzo cenne punkty. Na początku tego sezonu zdobywaliśmy bardzo mało punktów, ale nie graliśmy źle.
Oprócz meczu z Pogonią Szczecin prezentowaliśmy się dobrze, stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy przewagę. Jak się okazuje, futbol to fenomen. W Warszawie to my nie zachwyciliśmy grą, tymczasem osiągnęliśmy sukces – przyznał dla PAP Pavel Hapal, trener Zagłębia.
Polonia Warszawa – Zagłębie Lubin 0:1 (0:0)
Bramka: Papadopoulos (62).
Polonia: Przyrowski – Todovorski, Baszczyński, Kokoszka, Cotra (71 Pazio), Wszołek (85 Gołębiewski), Piątek, Hołota, Brzyski (73 Przybecki), Dwaliszwili, Teodorczyk.
Zagłębie: Gliwa – Rymaniak, Tunczew, Banaś (57 Lira), Widanow, Pawłowski, Bilek, Hanzel, Małkowski, Woźniak (89 Rymaniak), Papadopoulos (90 Sernas).
Żółta kartka: Cotra, Todorovski, Gliwa – Hanzel, Papadopoulos. Sędziował: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Widzów: 4000.
Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:2 (0:0)
Bramki: Niedzielan (90) – Garguła (73, 90).
Ruch: Peskovic – Đokić, Stawarczyk, Sadlok, Lewczuk – Jankowski (66 Smektała), Malinowski (76 Kuświk), Szyndrowski, Starzyński, Kwiatkowski (74 Niedzielan) – Piech.
Wisła: Pareiko – Jovanović, Chavez, Jaliens, Burliga – Melikson, Sobolewski, Wilk, Chrapek (58 Boguski), Garguła (90 Uryga) – Quioto (46 Sikorski).
Żółte kartki: Malinowski, Szyndrowski, Lewczuk, Kuświk, Piech – Chávez, Jaliens, Chrapek, Sikorski.
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów: 3000.
Reklama













Komentarze