Tęczowej koszulki mistrza świata będzie bronił Michał Kwiatkowski. 25-latek przed rokiem w Ponferradzie w koncertowy sposób rozegrał ostatnie kilometry i wpadł na metę jako pierwszy. Ten sukces - w połączeniu z dwoma wygranymi etapami Tour de France Rafała Majki (i zdobytą koszulką najlepszego górala) sprawił, że polskie kolarstwo zaczęło przeżywać prawdziwy boom, a ulice polskich miast zapełniły się miłośnikami jazdy na dwóch kółkach.
Kibiców i widzów przybywa
Nic więc dziwnego, że w tym roku nasi zawodnicy byli na ustach wszystkich kibiców, a zainteresowanie ich poczynaniami przerosło wszelkie oczekiwania. Zakończoną przed kilkunastoma dniami Vueltę a Espana codziennie na ekranach Eurosportu śledziło 196 000 widzów, co jest o 55 procent lepszym wynikiem od zeszłorocznego. Co najmniej jedną minutę relacji obejrzało 2 668 000 kibiców. Nic dziwnego, skoro w Hiszpanii szalał Rafał Majka, który ukończył ten wyścig na trzecim miejscu. Do tego dzielnie pomagali mu Paweł Poljański i Maciej Bodnar, który był o włos od wygrania jazdy indywidualnej na czas.
Polacy kochają kolarstwo i chcą oglądać sukcesy „biało-czerwonych”. Tegoroczny finał Tour de Pologne, jazdę indywidualną na czas z metą na Rynku w Krakowie, śledziło średnio na antenie TVP ponad milion widzów. Nie ma w tym nic dziwnego, bo ten etap zakończył się sensacyjnym sukcesem Michała Białobłockiego.
A pamiętajmy, że Majka, Kwiatkowski czy Białobłocki to nie są jedyni Polacy, którzy w ostatnim czasie odnosili sukcesy. Wiosenne serwisy informacyjne zaczynały się od opisu osiągnięć kolarzy CCC Sprandi Polkowice. „Pomarańczowi” wygrywali w Chorwacji czy Turcji, a nagrodą za znakomite występy było zaproszenie do Giro d’Italia. Wprawdzie CCC nie podbiło wyścigu dookoła Włoch, ale już sam udział w tych zawodach był wielkim osiągnięciem.
Tour de Pologne
Skąd wziął się taki wysyp dobrych wyników polskich zawodników? Zdrowy rozsądek kazałby przypuszczać, że Polacy nie mają szans w konfrontacji z gwiazdami z zachodniej Europy. Przecież Polski Związek Kolarski przez wiele lat był biedny jak mysz kościelna, stan dróg pozwalał ćwiczyć raczej kolarstwo górskie, a poważnych wyścigów w Polsce było jak na lekarstwo.
Światło w tym dość ciemnym tunelu zapaliło się w 1993 roku, kiedy Czesław Lang przejął organizację Tour de Pologne. W ciągu kilkunastu lat stał się on jednym z najważniejszych etapowych wyścigów na świecie, a w 2005 r. został przyjęty do UCI Pro Tour. Teraz co roku do naszego kraju przyjeżdża barwny peleton, który odwiedzał wiele wsi i miasteczek. Na ulice wylega setki tysięcy ludzi, a kolarstwo staje się na tydzień naszym sportem narodowym.
Przyjęliśmy już 10
Jeszcze bardziej istotną kwestią są wyścigi towarzyszące tej imprezie. Najważniejszym z nich jest Nutella Mini Tour de Pologne, gdzie startują tysiące małych dzieci.
- Wśród nich kiedyś był również Michał Kwiatkowski. Pokolenie wychowane na tego typu wyścigach dzisiaj błyszczy w światowym peletonie. Obecne sukcesy naszych zawodników są świetnym kapitałem na przyszłość. Dzieci pasjonują się kolarstwem i wielu z nich marzy, żeby zostać drugim Majką czy Kwiatkowskim. Ja sam zacząłem jeździć na rowerze, bo chciałem być jak Ryszard Szurkowski - twierdzi Czesław Lang.
Słowa organizatora Tour de Pologne potwierdza Adam Wojewódka, opiekun Pogoni Mostostal Puławy, najlepszej grupy kolarskiej w województwie lubelskim. - Prawie codziennie zgłasza się do nas jakieś dziecko, które chce uprawiać kolarstwo. We wrześniu przyjęliśmy już dziesięciu młodych adeptów tego sportu. Uruchomiliśmy również nasze szkółki w Kurowie i Markuszowie - wylicza szkoleniowiec.
Walka z dopingiem
Do sukcesów polskiego kolarstwa przyczyniła się również walka z dopingiem. Kolarstwo wypowiedziało zdecydowaną wojnę zabronionemu wspomaganiu i w kilkanaście lat udało się oczyścić ten sport z dopingu.
- Współczesny kolarz jest przez cały czas do dyspozycji kontrolerów, którzy mogą przebadać go w dowolnym czasie i miejscu. Każdy dzień musimy mieć dokładnie rozpisany, a odpowiednie władze są poinformowane, co w danym czasie robimy i gdzie przebywamy. Jeżeli kontrolerzy nie zastaną nas w danym miejscu, to może być to odebrane jako uchylanie się od kontroli antydopingowej. Niektórzy odbierają to jako ograniczanie swobody człowieka. Chcemy jednak, żeby nasz sport był czysty, więc się na to godzimy - mówił Tomasz Kiendyś, zawodnik CCC.
- Walka z dopingiem wyrównała szanse w zawodowym kolarstwie. Dzisiaj liczą się tylko umiejętności - przekonuje Czesław Lang.
Kolarze na bezrobociu
Sukces polskiego kolarstwa niesie również za sobą pewne zagrożenia. Aby ostatnie wyniki nie były tylko „jednorazowym wyskokiem”, w ten sport muszą być zainwestowane poważne pieniądze sponsorów. I nie chodzi oto, żeby w miastach powstawały kolejne stacje rowerowe czy odbywało się jeszcze więcej maratonów rowerowych.
To są wspaniałe inicjatywy, ale przynoszą korzyść głównie kolarstwu amatorskiemu. Nad Wisłą muszą zacząć pojawiać się kolejne zawodowe grupy kolarskie, które będą ścigały się w ważnych wyścigach. Bez tego nawet najlepszy junior w końcu porzuci rower na rzecz pracy, z której będzie mógł utrzymać siebie czy swoją rodzinę.
Na dzień dzisiejszy w Europie regularnie pokazują się jedynie CCC Sprandi Polkowice i ActiveJet Team. Jest jeszcze kilka innych grup zarejestrowanych w trzeciej dywizji. Ogólnie jednak drużyn kolarskich w Polsce jest zdecydowanie za mało. - Bezrobocie wśród kolarzy jest bardzo poważnym problemem. Kluby szkolą wielu zawodników, ale oni w wieku seniora nie mają gdzie się ścigać - mówi Wojewódka. - Każdy boi się, czy uda mu się podpisać kontrakt na kolejny sezon. Sponsorzy muszą zaangażować się w kolarstwo. W innym wypadku zgubimy wiele talentów.
Trasa mistrzostw świata
Najważniejszy klasyk tego roku rozpocznie się o godz. 15, a zakończy kilkanaście minut przed 22. Zawodnicy będą mieli do pokonania szesnaście okrążeń o długości 16,2 km. Łącznie przemierzą ponad 250 km. Na każdym okrążeniu będą mieli do pokonania 103 m przewyższenia. Trasa przygotowana przez organizatorów jest bardzo interesująca i może zapewnić sporo emocji. Jest na niej sporo zakrętów, a także kilka wymagających podjazdów. Pierwszy z nich ma miejsce w połowie okrążenia, kiedy kolarze będą wspinać się po krętych uliczkach Libby Hill Park. Wprawdzie liczy on jedynie dwieście metrów, ale może porwać peleton.
Jeszcze ciekawiej może być na 23. Ulicy, gdzie zaplanowana jest stumetrowa wspinaczka. Jej długość może nie jest imponująca, ale średnie nachylenie będzie przekraczało 20 procent, a trasa będzie wiodła po bruku. Ostatni kilometr to kolejny podjazd, tym razem trzystumetrowy. Kiedy kolarzom uda się zdobyć Governor Street, to czeka ich finisz na liczącej nieco ponad pół kilometra prostej.
W wyścigu elity mężczyzn zobaczymy sześciu Polaków. Na zawody w USA powołania otrzymali Maciej Bodnar, Rafał Majka (obaj Tinkoff-Saxo), Michał Gołaś, Michał Kwiatkowski (obaj Etix-Quick Step), Tomasz Marczyński (Torku Sekerspor) i Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice). Impreza będzie relacjonowana na sportowych antenach Polsatu.













Komentarze