Ten będzie mógł tam zbudować biura albo hotel.
Działka u zbiegu ul. Lwowskiej i Podzamcze należy do firmy ubezpieczeniowej PZU. Przed laty spółka planowała tam postawienie biurowca. Sprawa budziła sporo kontrowersji, bo mowa była nawet o siedmiu kondygnacjach nadziemnych. Teraz spółka zmieniła zdanie i wystawiła grunt na sprzedaż.
PZU oczekuje, że nabywca zapłaci za ten teren co najmniej 1,5 mln zł brutto. Prawo pierwokupu działki mają władze miasta. Wszystko wskazuje jednak na to, że Ratusz z niego nie skorzysta.
– Obecnie nie ma planów dotyczących zakupu działki – kwituje Joanna Bobowska z biura prasowego Urzędu Miasta.
Choć działka nie jest duża, bo ma zaledwie 1850 mkw. powierzchni, to największym jej atutem jest lokalizacja. Leży praktycznie przy samym Starym Mieście, obok ścisłego centrum, tuż przy Dworcu Głównym PKS i w odległości 2,5 km od dworca kolejowego.
W maju Rada Miasta uchwaliła dla tej części Lublina plan zagospodarowania przestrzennego, który obejmuje również tę działkę. W ten sposób samorząd ściśle określił, co można zbudować w tym miejscu, jakie funkcje mogą się znaleźć w budynku i jak wysoki może to być obiekt.
Co przewiduje ten dokument dla nieruchomości, którą PZU wystawia na sprzedaż? Zgodnie z zapisami planu na działce może powstać budynek usługowy mający od czterech do pięciu kondygnacji nadziemnych. Plan pozwala tu na usługi oświaty, kultury, hotelowo-turystyczne, handel, gastronomię, usługi ochrony zdrowia oraz administracyjno-biurowe. Dokument dopuszcza możliwość ulokowania mieszkań na dwóch ostatnich kondygnacjach budynku.
W trakcie prac nad planem zagospodarowania terenu spółka starała się przekonać miasto, by pozwoliło tu postawić budynek wysoki na osiem kondygnacji. Miejscy urbaniści nie zgodzili się na to tłumacząc to „istotnym zabytkowym sąsiedztwem”, a rozstrzygnięcie to podtrzymała Rada Miasta.
Pomysł budowy nowego biurowca budzi obawy mieszkańców pobliskiej kamienicy przy Lwowskiej 4, którzy twierdzą, że konstrukcja ich domu (zbudowanego w roku 1930) została naruszona podczas wojny przez bombę i budowa może jej zaszkodzić. Ratusz tych zastrzeżeń nie uwzględnił uznając, że sprawy organizacji i bezpieczeństwa budowy są regulowane innymi przepisami.
Teraz teren w większości porasta trawa i są tu jeszcze pozostałości po pomniku Bolesława Bieruta wystawionym w latach 70. ubiegłego wieku, a rozebranym w latach 90.














Komentarze