W tym momencie pod wnioskiem podpisało się 200 osób. Żeby referendum się odbyło potrzeba 400.
– Chodzi nam przede wszystkim o szkoły, które wójt chce oddać stowarzyszeniom. Obawiamy się, że będzie podobnie jak ze szkołą w Rąblowie. Ta placówka też została oddana stowarzyszeniu, które teraz chce ją z powrotem oddać gminie – podkreśla Ryszard Rodzik, jeden z inicjatorów referendum. – Budynki szkoły mają bogatą infrastrukturę np. nowego orlika czy dużą salę gimnastyczną, które zostały stworzone m.in. z naszych podatków. Obawiamy się, że korzystanie z publicznych obiektów jakim jest np. orlik stałoby się płatne.
Inicjatorzy referendum wskazują też na brak jawnej polityki finansowej, brak konsultacji z mieszkańcami oraz zatrudnianie w urzędzie gminy i jednostek podległych osób spoza gminy. – Chodzi tu np. o Grzegorza Dunię, byłego burmistrza Kazimierza Dolnego, który jest doradcą wójta. W prowadzonej kampanii wyborczej wójt zarzekał się, że nie utworzy takiego stanowiska – zaznacza Rodzik. – Poza tym w gminie dublowane są etaty np. przez kilka miesięcy 2 kierowników gospodarki komunalnej, czy 2 dyrektorów w domu kultury. Zarobki kierownictwa urzędu są również ogromne jak na warunki naszej gminy.
– Pomysł inicjatywy referendalnej zrodził się na spotkaniu z mieszkańcami Karmanowic odnośnie zmian organizacyjnych tutejszej szkoły podstawowej, której nigdy nie miałem zamiaru całkowicie likwidować. Mówimy o ewentualnych zmianach organizacyjnych, ale dla dzieci nic się nie zmieni – mówi Marcin Łaguna, wójt Wąwolnicy. – Może być tylko lepiej, co wiąże się z szeregiem realizowanych projektów. Nie jesteśmy w stanie finansować oświaty na odpowiednim poziomie. To pokłosie zaciąganych kredytów przez moich poprzedników. Chodzi o olbrzymie kwoty, które teraz musimy spłacać przy równoczesnym braku zdolności kredytowej.
Jak podkreśla wójt, prowadzona przez niego polityka finansowa jest przejrzysta. – Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości, wystarczy przyjść na komisje lub sesje rady gminy, gdzie dokonywane są zmiany w budżecie – mówi Łaguna. – Znamienne jest to, że jeden z inicjatorów referendum, startujący w ostatnich wyborach na wójta gminy, chciał po wyborach pracować w gminie, ale za dużo większe pieniądze niż obecny na stanowisku doradcy Grzegorz Dunia.
Dodaje, że Dunia w tym roku wywalczył dodatkowe pieniądze z FOGR dla gminy oraz bierze czynny udział w dużym projekcie wodno-kanalizacyjnym (85 proc. dofinansowania) oraz drogowym z PROW (63 proc. dofinansowania).













Komentarze